Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Kto chce odszukać ulicę Czereśniową? - MARY POPPINS

Obraz
     Dokąd iść dowiesz się idąc, nie wcześniej                                                                          Theodor Roethke      Dziś będzie o oczywistościach. Ale Nieparyż powstał dla takich oczywistości . Właściwie Czereśniowa to jedna z pierwszych ulic miasta. Oczywiście nie ta wyrysowana na kartonie, zaprojektowana przez Rotraut Susanne Berner. Mówię o Czereśniowej, na której pod siedemnastką stoi dom państwa Banks. Do tego domu pewnego dnia przyjęto nianię, żeby opiekowała się Janeczką i Michasiem, Bliźniakami, a z czasem także małą Amelką. Chuda młoda dama z zadartym nosem nie miała referencji, zresztą dość chłodno oświadczyła pani domu, że nie zwykła ich pokazywać. W komplecie z Mary Poppins była parasolka z rączką w kształcie papuziej główki, dywanikowa torba, pusta i pełna zarazem oraz skromny arsenał pracującej dziewczyny: pantofelki, kapelusiki, rękawiczki. No i mydło Sunlight.       Niania zrobiła coś nadzwyczajnego: jednocześnie wywróciła życie Banksów

En garde! - MUSZKATOWIE Grzegorza Gortata

Obraz
     W dzieciństwie sięgnęłabym po tę książkę ze względu na tytuł. Muszkatowie - kim będą bohaterowie, co się tak nazywają? Nowe słowo czuć byłoby czarodziejską gałką muszkatołową, w oczywistym trybie asocjacji brzmieniowych skojarzyłoby się z ukochaną literacką czwórką, poddanymi fajtłapowatego Ludwika XIII*. Książka Grzegorza Gortata nosi podtytuł Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego .            Troje ich jest: jedenastoletni Sumo czyli Piotrek, chudy jak muszkieterska szpada, ośmioletni Tymon mózgowiec oraz pięcioletnia Tereska tupeciara zwana Muszką. Skazani na pobyt z nianią. Niania nie nazywa się Poppins tylko Aniela Zawada i poza surowością, nie przypomina niczym zadartonosej Mary. Anioła też nie przypomina. Zostawia dzieci bez opieki na kilka godzin przekonana, że ich rodzice niebawem wrócą z Londynu. Jednak na hasło "strajk w liniach lotniczych", ściąga do nich swoją siostrę. Jakież jest zdumienie dzieci, kiedy zamiast groźnego babona na progu domu staje

Szalony jak majowy zając - ZAJĄC I DZIECKO Doroty Gellner

Obraz
     Dorota Gellner to sprawdzona firma. Dzieci cieszy. Wesoła jest. Proza, wiersze, teksty piosenek, słuchowiska. Rymuje od lat wielu, także moje dzieciństwo brzmi Ogórkiem wąsatym i Zuzią, lalką niedużą . Z wielkiego dorobku cenię przede wszystkim W czepku urodzone z wariackimi obrazkami Kacpra Dudka, opowieść o dziecku znacząco innym od oczekiwań. Żarłocznym, ekspresyjnym, twórczym - trudnym do okiełznania. Jeszcze może Krawcowe i Gryzmoła. Bo tu widać literatkę-ryzykantkę, ekspresyjną i nieukładną.       Gellner rymuje nawet prozę, w czym zdecydowanie nie gustuję. Jeśli nie jest epiką ani prozą poetycką, rytmiczna i rymowana proza toczy się jak wózek na szynach, monotonnie postukując. Na szczęście teraz mam przed sobą nie rymy, a scenki, których sednem są dialogi. Ekscentryczna forma jak na twórczość dla dzieci, dlatego bardzo mnie zainteresowała. Dwie książeczki: Zając z 2010 roku, teraz wznowiony oraz Zając i dziecko , świeżutki jak, hm hm, młoda kapustka.   Zając Dor

Szacun, Marto Fox - ZOŁZUNIE

Obraz
     Przyznaję - czytałam Zmierzch . Musiałam zobaczyć, czy podziała na mnie to, czym jarają się nastolatki na całym świecie, a nawet ich mamusie. Co takiego ma Zmierzch , że porywa, jakie dziewczęce apetyty zaspokaja? Żenująco słaba i nudna powieść o narcystycznej Belli "co ja mam w sobie takiego, że on mnie wybrał, no co" Swan, stworzona przez dorosłą (trudno uwierzyć, ale tak!) pisarkę, gloryfikuje (w telegraficznym skrócie) stan dziewiczego napalenia. Kiedy czytałam, serdecznie się śmiałam. Bawi mnie, że siły rozpętane w amerykańskim miasteczku (wampiry, wilkołaki) są ekwiwalentem nastoletniego zakochania Belli i jaśnistego młodzieńca. Amerykański purytanizm wiodący do ocieractwa... Ale Meyer trafiła w jakieś sedno, zaspokoiła jakąś potrzebę - i tu się już nie ma z czego śmiać.        Pisałam niedawno o literaturze dziewczyńskiej, recenzując Anię Barbary Ciwoniuk i Julkę Iwony Wilmowskiej. Pokazywałam postulatywność powieści młodzieżowych, zaniedbanie newralgic