W DOMU, W DZICZY, NA ULICY Fiep Westendorp. Pierwszy słownik to poważna sprawa.

    Pierwsze książki. Trudniejsze do rozdarcia, zmiękczenia śliną i podziurkowania wyrzynającymi się pierwszymi zębami. Robi się je coraz staranniej - ostatecznie prócz małych dłoni, które na nich uczą się książkowej anatomii (trudna sztuka przewracania kart!), dzięki nim rozwija się oko. Przy okazji książek całokartonowych, zwłaszcza tych, które obrazem opowiadają jakieś historie, ujawnia się najwięcej dorosłych lęków (to mu się nie spodoba, poproszę o coś realistycznego) i niedowierzania (co ja zrobię z książką bez tekstu). 

     W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy Fiep Westendorp od Dwóch Sióstr. Przyjaźnie zaokrąglone brzegi. Kwadratowy i niemały - taki poniemowlęcy format! Stron wiele, książka dość gruba i ciężka*. Ale pełna treści. Przecież człowiek lat jeden to osobnik bywały w świecie (który przemierza na własnych nogach) i głodny nie tektury, tylko wrażeń. Jak wiele kartonów, ten słownik sprawdzi się również dla dzieci starszych. 
     






















     Tu każda rozkładówka to osobny temat, który skomponowano z charakterystycznych obrazków Fiep Westendorp (1916 - 2004), holenderskiej ilustratorki, przez lata tworzącej wspaniały artystyczny duet z Annie M. Schmidt (w Polsce ukazały się Julek i Julka, Pluk z wieżyczki). To słownik obrazkowy, więc znajdziemy tu, owszem, pojedyncze przedmioty, ale przede wszystkim złożone i  zaskakująco dynamiczne scenki, wypełnione szczegółami i pełnym dziarskości i humoru dzianiem się. 
     A zatem...


Halo! Uwaga na pasach! Codziennie o tej porze z lewej strony obrazka wyskakuje dziarskie małe auteczko! [Na ulicy]


Ma się ten wdzięk, czyż niooooę? [W Zoo]


"Kamera uchwyciła cztery młode istoty o szklistym wzroku spływające z salonowego fotela. Tak właśnie wyglądają dzieci w gościach" [W salonie]


Zróbmy tatusiowi "a kuku!" gdy dojedzie na targ do pracy! [Pojazdy]
 

Rany, Kajtek, to jest lalka mojej siostry?! Nie rób sztormu, ona musi wrócić do pokoju! [W parku]


 Epicko. Majestatycznie. Lubię tę robotę. [Zawody]


 Dawno, dawno temu, zanim odpady zaczęły być segregowane, a śmieciary zrobiły się pomarańczowe... [Pojazdy]


 Moja ulubiona bohaterka, Owca Owczarska w chwili, gdy wykonuje wdzięczny dyg.[W gospodarstwie]
 

     Jeśli liczymy na to, że słownik obrazkowy Fiep Westendorp spełni zadanie tego rodzaju książkom przypisywane i pokaże dziecku kawał świata, to... to się nie zawiedziemy. Będzie to świat kolorowy, w wersji liryczno-wesołej i retro (cyrk! zabawy! stroje!), nie tak straszliwie serio. Nasycony humorem i czułością, bo tu nie ma obrazków obojętnych, są same pociągające. Scenek jest dużo, tematów wiele.
Odpowiada mi taki trochę kpiarski karton z właściwościami innymi niż aseptyczna encyklopedyczna ścisłość.
 
Co zatem można zrobić z tą książką, prócz - oczywiście - wymiętoszenia białej okładki?
Można nazywać i prosić, by dziecko wskazało to, o czym mówimy - gdy jeszcze nie mówi.
Można odwrócić kierunek i prosić, by nadawało nazwy temu, co wskazujemy, kiedy już mówi.
Można liczyć auta, psy, ptaki. 
Można wskazać same czerwone auta, same osobowe auta etc.
Można uczyć relacji przestrzennych i porównywać (na przykład auta), wymieniać właściwości rzeczy.
Można nazywać czynności i snuć historie o bohaterach obrazków (kto u licha zaplątał dwoje dzieci w dywan?!).
Można porównywać to, co na ilustracjach, z tym, co w życiu dziecka. 

 Tym sposobem słownik stanie się jeszcze bardziej nasz. Naj-naszejszy.

 * w kraju autorki słownik ma miękkie kartki i polecany jest plustrzylatkom

tytuł: W domu, w dziczy, na ulicy. Rozbrykany słownik obrazkowy 
autor: Fiep Westendorp
wydawnictwo:  Dwie Siostry
rok wydania: 2016
wiek: + 1

Komentarze

  1. Bardzo mi się spodobało wyeksponowanie ilustracji w Twoim opisie. Aż się zamyśliłam nad tym, jakie ładne byłyby takie karty z pojedynczymi ilustracjami Fiep, z których można byłoby ułożyć sobie całe miasto czy inne miejsce z mnogością rozgrywających się w nim scenek (coś na zasadzie "Korka" Jana Bajtlika) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Tak, karty można pojedynczo przytulić nawet, wpatrywać się do upojenia w te boskie szczegóły! a Mam oko na Miasteczko od Dwóch Sióstr to jest genialna zabawa tego rodzaju - znasz?

      Usuń
  2. Ale świetna książeczka! Muszę rozejrzeć się za nią, bo Jaś na pewno byłby zachwycony. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Jaś się nie zawiedzie :) Budzi ciepłe uczucia ta książka.

      Usuń
  3. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci