Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

TEATR NIEWIDZIALNYCH DZIECI Marcin Szczygielski

Obraz
     O nowej książce Marcina Szczygielskiego dla dzieci , prócz tego, że znów rozbił bank i ponownie dostał główną nagrodę w konkursie im. Astrid Lindgren , wiedziałam tyle , że historia miała się dziać się w 1981 roku ( p aranoja była goła / z autobiografii grozą wiało ) , a miejscem akcji miał być p eerelowski sierociniec . Prawdziwe pole minowe ! Jak w książce dla dzieci trzy ci ężkie zagadnienia oddać wiarygodni e , ale nie u topić opowieści ani w ckliwiźnie , ani w trującej beznadziei ? Nęcąco zr ęczną z apowiedzią była okładka książki autorstwa Emilii Dziubak.         Historie nie mieszkają w próżni, z pamięci wypłynęł a mi książka o domu dziecka , którą jako dz ie sięciolatka czytałam gdy u nas kończył się PRL : Niedzielne dzieck o Gudrun Mebs*. Sonntagskind , "niedzielne dziecko" to po niemiecku potocznie " szczęściarz" , jednak w książce Mebs wyrażenie to m iało drugie, gorzkie znaczenie. Niedzielne dzieci to by li szczęściarze,