Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

ŻABEK I ROPUCH Arnold Lobel i Wojciech Mann

Obraz
     "Przyjdź mnie obudzić gdzieś tak wpół do czerwca"                                                                      Ropuch Uwielbiam kiedy ktoś czyta mi na głos. Bajki przez telefon. Tłuste albo pikantne kawałki prozy. Wiersze, baśnie. Nic lepiej od dobrego lektora nie pokazuje, jak smaczna jest książka. Jednak nawet wtedy, kiedy lektor nie przytłacza sobą tekstu, "słyszę" dominuje nad "rozumiem". Audiobooki lubię tylko we fragmentach.       Ale właśnie dlatego, że głośne czytanie nie oznacza wyłącznie przyswajania historii, książki dziecięce wciąż są u nas czytane na głos. Z pragmatycznych względów robić tego nie musimy, bo umiejętność samodzielnego czytania przyszła Wojtkowi wcześnie. Ekspresowo, bo na początku pierwszej klasy, zaczęło się intymne czytanie ciche. Teraz głośne czytanie jest teatrem, smakowaniem tekstu, bliskością. Nie wyręczaliśmy się audiobookami, bo tak naprawdę nigdy "nie zaskoczyły". Do teraz, czyli