Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Jakiż to świnior piękny i młody - KAMIENICA Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel

Obraz
     Roksanę Jędrzejewską-Wróbel cenię za kilka rzeczy. Za mówienie do dzieci pełnymi zdaniami, bez infantylizmów, a przecież w przyjaźnie prosty sposób - jak we Florce i Maleńkim królestwie królewny Aurelki . Za humor w tylu różnych odcieniach: od skłonności do jajcarstwa, przez subtelną ironię, do satyry, a tyle właśnie rodzajów śmiechu było przy Bzyk-brzęku . Lubię ponowoczesną - dorosłą mimo cukrowych ilustracji Agnieszki Żelewskiej - bajkę O słodkiej królewnie i pięknym księciu . Łobuziara z niej. Prowokatorka*. Umie ze słów ulepić fajnego bohatera.  A nawet prawdziwą świnię.    Okładka książki pochodzi ze strony wydawnictwa      Fabuła Kamienicy taka jest oto. Lucjusz Prosiaczyński, syn Hipolita i Apolonii, jest samotny. Jest świniorem-kawalerem i do tego freakiem pośród normalsów. Zarówno stara panna Gizela Wredziszewska, Pelagia Bełkot, matka tłustego Arnoldzika, Luiza Truchcikowska, matka Czesi i Czesia i wszyscy inni mieszkańcy domu Pod Świńskim Kopytkiem piln

Przygody z klasyką - wychodzi TAJEMNICZE DZIECKO E.T.A. HOFFMANNA

Obraz
Uwaga! Tajemnicze arcydzieło!        Wyobraźcie sobie opowieść, w której wszystko jest tajemnicze: tytuł, porywająca treść, główny bohater. Bogatą w wątki i mimo upływu dwustu lat niepokojąco aktualną . Bez niej nie byłoby waszych ukochanych dzieł literatury dziecięcej. Przyczyniła się do powstania określonej kategorii bohaterów. A wy tej historii-matki nie znacie. Czy - hermetyczna - krążyła wyłącznie w rękopisie, uobecniając się w jakimś rytuale wtajemniczenia w treść? A może ze względu na cenzurę  funkcjonowała w drugim obiegu? Co to za autor: Arystoteles, Julian Carax czy Fenoglio? A figa, drodzy państwo. E.T.A. Hoffmann, Das fremde Kind , czyli Tajemnicze dziecko.          Nie mogłam sobie odmówić sensacyjnego początku. Tak prawem kontrastu: rzeczywistość jest mniej sensacyjna niż fabuła Imienia róży, ale wymaga staranniejszych zabiegów niż zapał Wilhelma z Baskerville, żeby uratować książkę. Częściej ocalać trzeba od zapomnienia niż od ognia*. Ratu

Klucze i wytrychy - REGULAMIN NA LATO Shauna Tana

Obraz
    W samej istocie poezji jest coś nieprzystojnego: powstaje z nas rzecz, o której nie wiedzieliśmy,                                                      że w nas jest        Książka, która leży obok, jest esencją wizualnego szczęścia. To doskonałe wcielenie idei picturebooka, więc n ie da się jej streścić bez utraty większości skarbów. Przyznam, że Shaun Tan tym razem mnie zaczarował. Nie udało się to Opowieściom z najdalszych przedmieść . Miały potencjał by stać się książką-klejnotem, zapisem niezaspokojonej tęsknoty, chwytaniem w formę bardziej pojemną , bo słowoobrazową, rzeczy czających się na skraju pola widzenia. Jednak w co najmniej połowie przypadków historie z tej książki Tana były sfabrykowane . Australijczyk dobierał się do tajemnicy na kilka frustrująco oczywistych sposobów; c hwytanie drobin dziwności w pojedyncze słowoobrazki zaowocowało sztucznością. Z czarodzieja wyłaził hochsztapler, który sepią zasłaniał banał.            Regulamin na lato , mimo

Wydobyte z pamięci

Obraz
     Dzień dobry po długiej przerwie. Święto epifanii dziś! Oświeciło mnie i w końcu udało mi się zidentyfikować pewną książkę dla młodzieży z lat osiemdziesiątych, która tkwiła w pamięci jak drzazga.       Młodzieżowa - chyba. A może udawała tylko powieść dla młodzieży, bo zaiste nie było w niej ani optymizmu, ani przygody, ani nakłaniania do wartości, ani pokonywania trudności. Coś między Moralnością pani Dulskiej, Panną Nikt i Życiem przed sobą. Jedna z takich książek, których pewnie lepiej nie czytać za wcześnie, brutalna, dotkliwa i przygnębiająca. Nie mogłam się po niej pozbierać. Czy to wartość sama w sobie, że książka sponiewiera, zwłaszcza wówczas, kiedy jeszcze nie ma się dystansu do tego, co między okładkami? Nie, ale to była jedna z pierwszych książek, w których nie można było - nie chciało się - zidentyfikować z bohaterami. I teraz, dostając do rąk współczesną mdławą młodzieżowkę, wspominam to, co wtedy zatrwożyło. I odwagę autorki, która mówiła nastolatkom takie rzec