DZIAŁKA DZIADKA DZIAŁKOWICZA Katarzyny Boguckiej - czas dyni i winogron
Dawno temu, w krainie zwanej PeeReLem, działki były nie tyle weekendowym lub emeryckim hobby (phi, rekreacja!), ile realną możliwością uzupełnienia dziur w portfelu i sklepowych braków. Dorastałam w czasach, które nie były slow , fast zresztą też nie, ani tym bardziej eko , praca rąk nie była fanaberią i sposobem na odprężenie się, tylko koniecznością. Oglądam więc tę książkę i uśmiecham się z rozrzewnieniem. Niby ekstrawagancki temat i taki "przykrótki" w stosunku do książki dla dzieci - bo rzecz jest o rodzinnym ogródku działkowym gdzieś na obrzeżach miasta - ale ile wspomnień z dzieciństwa się budzi! Działki gwarantowały satysfakcję, kiedy bezmięsne obiady konstruowano w oparciu o warzywa własnoręcznie wyhodowane, a piwnice, pęczniejąc słoikami, dawały poczucie dostatku i bezpieczeństwa przed zimą. Ogórki znało się od nasionek - przez szorstkie pnące rośliny - żółte kwiaty - zawiązki - chude maleństwa - kłujące dorodne sztuki - aż do weków. Chuda,