Zanim pojawi się (już zaraz) reszta o Kastnerze, perełka na wieczór i zarazem zapowiedź kolejnego posta: Płytki i szczelinki Gdy na spacerze jestem w Londynie, to po chodniku, jak po drabinie chodzę, wyłącznie na płytkach stając. Wówczas niedźwiedzie, które się czają, by porozgryzać na odrobinki tych, co nastąpią gdzieś na szczelinki, wracają do swych nor lub do klatki, a ja im wtedy mówię: "Niedźwiadki, żaden nie będzie ze mnie pożytek, bo ja przenigdy nie schodzę z płytek". Małym niedźwiadkom już leci ślinka: "Niech no on stanie gdzieś na szczelinkach..." Duże udają, że przypadkowo się umówiły tutaj z bratową, że nie obchodzi ni ociupinkę ich, czy na płytkę, czy na szczelinkę staniesz. Lecz wierzą w to tylko głupki. Bo to jest ważne, gdzie stawiasz stópki. I to jest miłe, tak móc powiedzieć" "Chodzę, po płytkach! Patrzcie, niedźwiedzie!"