Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

Serce to samotny myśliwy

Obraz
     C.d. tego  Akcja powieści Carson McCullers rozgrywa się w ciągu roku, od lata 1938 roku do przełomu lata i jesieni 1939 w małym miasteczku na południu Stanów.   Lato było tam długie, a miesiące zimowych chłodów krótkie. Prawie zawsze z olśniewająco lazurowego, niezmąconego nieba słońce słało na ziemię oślepiające, rozpustnie jasne promienie (...) Zimy bywały różne, ale lata zawsze upalne. Miasto było dość duże. Na głównej ulicy było kilkanaście budynków jedno- i dwupiętrowych, w których mieściły się sklepy i biura. Największymi jednak budowlami w mieście były fabryki tkanin bawełnianych zatrudniające spory procent ludności. Fabryki rozwijały się pomyślnie, ale robotnicy klepali biedę.      O wielkim świecie wiemy co nieco; na początku bohaterowie rozmawiają o polityce appeasementu , na ostatnich stronach powieści gdzieś na końcu świata, w Polsce, wybucha druga wojna światowa. Duże wydarzenia są tylko odległym tłem dla zdarzeń powieściowych*.      W mieście ży

Zgadnij kotku, co mam w środku

Obraz
     Nie powiem nic oryginalnego: są opowieści, które stawiam w myśli na półce "do przeczytania", bo pociąga mnie tytuł. Lubię, jak nazywał Faulkner: Światłość w sierpniu. Róża dla Emilii. Absalomie, Absalomie. Jak suche liście Huxleya . Kiedyś, za wczesnej nastoletniości, obiecałam sobie przeczytać powieść pod oburzającym tytułem Idiota - i na jakiś czas zakochałam się w Myszkinie. Natomiast wymyślność Calvino - Jeśli zimową nocą podróżny - nie obiecała mi nic i dobrze, bo mnie ta książka zupełnie nie wzrusza. Od Eco zawsze wiało romantyzmem ( Wyspa dnia poprzedniego! ). Kiedyś tytuły jego powieści podawane były nabożnie przez wiele ust, dostawało się te książki pieszczone lubieniem, wytęsknione. Można było po przeczytaniu ocenić, czy tytuł wyrasta z utworu, czy został niezgrabnie doczepiony, jest zbyt wymyślną metaforą-protezą.      Chichoczę nad tytułami fantasy; ostatnio Zapada cień wszystkich nocy pompatycznie obwieścił mi, że nie jest opowieścią dla mnie. Ale nie

Maleńkie usta, wielkie oczy

Obraz
     Wielkie oczy, maleńkie usteczka, bladość, manieryczność, ilustratorski pop-gotyk to Beniamin Lacombe. Co jeszcze u niego charakterystycznego: słodko - zgniły styl, postać eterycznej kobiety-dziecka, paleta barw przechodząca od słodyczy do upiorności (czerwień kwiatów identyczna jak kolor spojówek :) ), zamiłowanie do szczegółu. Innymi słowy pop -surrealizm. Nieco ponad trzydziestoletni francuski ilustrator i autor książek dla dzieci ma wielu fanów, a pewnie ściślej - fanek. Ba! Charakterystyczne motywy jego ilustracji, jak czerwonooki króliczek, słodko-upiorny mops, skrofuliczne blade dziewczątka, stały się popularnym motywem tatuaży. Dzięki rozpoznawalnemu stylowi Lacombe zapraszany jest do projektowania wystaw sklepowych. Zilustrował też Katedrę Najświętszej Marii Panny Victora Hugo ( tutaj ) i francuską edycję opowiadań Edgara Allana Poe. U nas znany z okładki Mechanizmu serca . Artysta ma dwa psy, które z upodobaniem portretuje, shar-pei Virgila i mopsa Lisbeth. W napisanej

Rzeczy wszystkie, rzeczy bolesne

Thomas odwrócił się, poszedł do kuchni i sięgnął na półkę po drewnianą łyżkę. A potem pobiegł na górę - do swojego pokoju. Usiadł przy oknie i wyglądał przez nie, ale nie potrafił myśleć. Świat był pusty. Wszystko, co wcześniej na nim istniało, ktoś wymazał z myśli. Został tylko dźwięk. Thomas słyszał odgłos klaśnięcia w miękki policzek mamy. Słyszał odgłosy wszystkich uderzeń, jakie kiedykolwiek otrzymała, deszcz uderzeń, jak grad na ulicy Jana van Eycka, zrywający liście z drzew. Bóg milczał we wszystkich językach. Aniołowie próbowali osuszyć swe łzy, ale ich chusteczki były już tak mokre, że na pustyniach zaczęło padać. Zanim napiszę o Książce wszystkich rzeczy Guusa Kuijera, chciałam oddać głos małemu Thomasowi. Rytuał wymierzania kary, tak dobrze znany dziecku. Warząchew, przedmiot, który dla dziecka nie jest tyle kuchenną łyżką, co narzędziem kary.  Kiedy dorosnę, będę szczęśliwy.  Boję się czytać dalej. C.D. tutaj A na osłodę przed dalszą lekturą: w lutym przyszłe

Radość!

Obraz
Przekierowuję tutaj , bo tu wszystkie szczegóły.  Zdobyłam drugie miejsce w konkursie Blogerzy dla Korczaka . O radość, o wesoło :) Drogie Książki Zbójeckie (w osobie przyjaznej A vo-lusion :)) ), szanowne Jury! Bardzo Wam dziękuję za bardzo zacną inicjatywę, no i za docenienie nieparyskiej pisaniny! Gratuluję wszystkim nagrodzonym - zwłaszcza autorce Krainy Czytania - tutaj jej praca, wyróżnionym i każdemu, kto zadał sobie trud, żeby napisać coś o Doktorze. Z pamięcią o Korczaku nie jest źle - prac nadesłano kilkadziesiąt. Czytam je i oglądam, zaciekawiona. To, co fantastyczne, to ich różnorodność ! Recenzje książek Korczaka i o Korczaku. Rysunko-animacje. Wiersze. Listy. Impresje. Te dwie prace poniżej urzekły mnie. Pozwalam sobie zamieścić linki. Pierwsza mądra, dojrzała, zabawna. Korczak (Autorka do niego po imieniu, Janusz - a dlaczego nie!) gdyby żył dziś i przyglądał się takim dzieciakom i rodzicom, właśnie z takiej współpracy dziecięco-rodzicielskiej b

Wielkie małe kobietki - Ryms - kwartalnik o książkach dla dzieci i młodzieży

Moja recenzja Wielkich małych kobietek Aleksandry Polewskiej. Blog zamienia się w składowisko linków. Ale ale. Są już Pożyczalscy - obejrzę to, jak  przeżyła ten tekst Emilia Dziubak. A już widzę, że ilustracje to mieszanina osobliwego retro (ale takiego nieodległego, bo kiedy zaczyna się retro , drodzy moi równolatkowie!) i nowoczesności.  Czytałam Osobliwy dom Pani Peregrine i mam z tą książką kłopot, o którym warto napisać. A z dorosłych książek - tęskniąc za wrażeniami podobnymi tym, które towarzyszyły lekturze Ciemno, prawie noc , zabrałam się za Morfinę Twardocha. Ostatnio ze mnie maniak silnych wrażeń.  Kilkadziesiąt stron za mną i - jak mówi Magda - jest dobrze. Aż boje się czytać dalej.

Motta i bon moty

hasło: Winter is coming odzew: My nie marzniemy Wesołego śniegu! PS Mimo tego, że wiele dobroci do przeczytania, korci mnie, żeby pojechać znowu tym  transsyberyjskim pociągiem.