Wiosennie i nostalgicznie - c.d.
Dokończenie tego A dalej już w baśni dziwności poleciały z górki. Kiedyś zimą Marysia skrobała w kąciku kartofle, a Janek swoim zwyczajem (truteń!) marząc przy oknie, zobaczył za szybą piękną białą panią, która uśmiechała się tylko do niego: Pierwszy raz w życiu miał przed swoją kochaną przyjaciółką jakąś tajemnicę. Trochę mu było przykro, a jednocześnie jakaś radosna duma rozpierała mu serce . Biedny romantyk, zatęsknił za tym, czego nie zna: za Dziewicą, mrocznie piękną, za matką, której od zawsze nie było, za zimowym luksusowym sexappealem odzianym w futra i diamenty. Jego Marysia to wcielenie codzienności. Cała składała się z czekania, martwienia i zależenia. Kiedy Janek przeżywał przygodę swego życia, ona schodziła buty, wypytując o niego. Dowiedziała się, że Biała Pani, która porwała Janka, nawet nie jest wierna, bo co jakiś czas uwodzi sobie chłopca. Jednak pewnego dnia w marcu, kiedy dni robią się długie, a kalosze zastępują kozaczki... ...