"Wielkich małych rzeczy" ciąg dalszy

    Wielkie małe rzeczy to przedziwna książka. Jako dziecko czytałam ją na okrągło. Fabuła jest prościutka: w dość biednym domu rodzi się Marianna.
Ma zabieganą matkę, srogiego ojca, starszego brata Janka, starszą siostrę Helę, a jakiś czas po niej pojawia się maleńtas - Paulinka. Jest jeszcze babcia - słońce żywota Marianny. Sądząc z realiów, wszystko dzieje w dużym mieście, może Warszawie, przed drugą wojną. 
    Na świat spoglądamy oczyma małej bohaterki i to właśnie w książce Kamieńskiej jest genialne. Z całkowitą powagą prowadzi nas ona od pierwszego błysku świadomości aż do dramatycznych wyborów kilkuletniej dziewczynki. W miarę, jak Marianna rośnie, świat zagęszcza się, komplikuje, rozgałęzia w różne strony. Topografia domu obejmuje poznane obszary: łóżko ze szczebelkami, ramiona babci, własne miejsce na skrzyżowanych belkach pod stołem (nawiasem mówiąc, przypisane kolejno dorastającym dzieciom). Społeczny świat oprócz rodziny namacalnie poznanej - pięściami i paznokciami najskuteczniej poznaje się rodzeństwo, ogarnie kolejno oswajanych sąsiadów, ulicę, później kilka dalszych ulic, krewnych, obcych. Marianna jest cudownie egocentryczna - moment pojawienia się w domu młodszej siostry zupełnie umyka jej uwadze. 
    Tym, co porażająco dobrze oddała Kamieńska, są kolejne dziecięce epifanie - zdziwienia światem. Widzimy, jak Mariannie przybywa wiedzy, czy to raczej obszary niewiedzy kurczą się, a towarzyszy temu ogromny wysiłek! Błędne rozpoznania, autokorekty, dziecko uczy się ograniczania swojego ego, najpierw niechętnie, później z miłości. Wspaniałe jest uczenie się słów, odkrywanie metafor. Rozdziały książki formalnie są coraz bardziej skomplikowane, bo  oddają kształtowanie się świadomości dziewuszki. Jakoś około początku książki Marianna odtwarza drogę Adama nazywającego rzeczy, dodaje do swego prywatnego kosmosu najpierw poszczególne rzeczy, później relacje między nimi. Jaki to skrzętny katalog! 
    Osobno są rzeczy. Opisane fenomenalnie. Kamieńskiej udało się uchwycić dziecięce zafiksowanie na punkcie rzeczy, zachłanność, niesłychanie silne przywiązanie, ale i związaną z poprzednimi skłonność do miłosnego badania powierzchni i głębi. A to wszystko milcząco lub z wielkim jąkaniem, bo Marianna nie potrafi wyrazić zachwytu! Zimno porcelanowej świnki, której jedyną wadą jest to, że należy do babci. Naparstek ze szkiełkiem osobno i naparstek nałożony na palec. 
Kamieńska mówi o hermetyczności świata małego dziecka.
    Wielkie małe rzeczy naznacza ekstatyczna radość odkryć, taka bardzo świeża mistyka codzienności, złączona ze zgrozą, ale też całkiem duża porcja smutku.  

autor: Anna Kamieńska
tytuł: Wielkie małe rzeczy
ilustracje:
Leonia Janecka
wydawnictwo: Czytelnik
rok wydania: 1974

Komentarze

  1. przytularnia ksiazek utraconych
    bardzo piekny ten blog
    po prostu piekny
    dziekuje

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci