Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2023

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Obraz
 * Bagatelki, drobiazgi *  Nie każdy bohater nosi pelerynę, niektórzy noszą marynarkę, kapelusz, białe adidaski. Zamiast laserem z oczu, strzelają uśmiechem, życzliwością mocniejszą niż nić Spidermana. Ich supermocą jest bycie na miejscu zawsze, gdy potrzeba. Jak (super)bohater w "Rysiu miasta" Katarzyny Wasilkowskiej. Był czas, kiedy siedmioletni Ryś miał dziadka. Za czasów Rysia dziadek był już postury mikrej, kroku drobnego. Kurczył się stopniowo; z posady drwala przeszedł na etat stróża, a kiedy odjęto mu także stróżowską budkę, został opiekunem swego wnuka. Mały Ryszard zauważył osobliwą rzecz: jego dziadek nie tylko nad nim sprawował pieczę. Każdego dnia zabierał go na obchód miasta, żeby dyskretnie i niestrudzenie rozdawać to, co nazywał bagatelkami. Bagatelką bywało pozdrowienie, kupienie rurki w podupadającej budce ze słodyczami, wysłuchanie czyjejś historii, przekomarzanki z marynarzami. Dziadek dostrzegał, że psy w mieście nie mają gdzie się wybiegać albo że pewnem

Colorado train Alex Inker

Obraz
Czytałam ten komiks w nocy i z gorączką, nie mogąc zasnąć w chorobie. W sumie idealne warunki dla nostalgicznego horroru. Jeśli ktoś potrzebuje usprawiedliwień dla gatunku, dodam, że jest to horror z porządnie zarysowanym tłem socjologicznym i mroczną nutą historyczną. Dzieje się w małym górniczym mieście u podnóża Gór Skalistych w Kolorado gdzieś w latach 90-tych, ale nie jest to Ameryka, jaką sobie wtedy wyobrażaliśmy. Dla nas w '90 Stany Zjednoczone były światem seriali, filmów, MTV. Nawet ich mrok wydawał się lepszy od naszego, bo u nas nie lądowali kosmici, nie mieszkały potwory. Od nich szła do nas muzyka zarzynana do imentu i to właśnie rytm piosenek z epoki odmierza kolejne rozdziały. Sadzę, że zasadnie będzie powtórzyć je sobie, teksty także (tym bardziej, że kod QR wywoła nam playlistę na spotify).  Miasto z "Colorado train" kończy się nie w wyniku apokalipsy, ale dlatego, że przestały działać kopalnie. Dorośli stracili pracę, dla dzieci nie było perspektyw. Gdz

DETEKTYW WRÓBEL O ZŁAMANE PIÓRO Samojlik / Wajrak

Obraz
Wiosna w mieście! Żywopłoty pełne ptasiego hałasu, niedawno sroka wyfrunęła z naszego ogrodu z patykiem znacznie większym od niej, a sikorka - z kłębuszkiem kociego futra. Dla miejskich obserwatorów przyrody dziecięca Agora ma komiks od Wajraka i Samojlika. Diabelnie ekscytujący, choć co drugi bohater ma w członie nazwy gatunkowej określenie "zwyczajny". Ci panowie współpracują tak idealnie, jakby dzielili jeden umysł. Od lat popularyzują wiedzę o przyrodzie, i  to wiedzę, hmm, nieupartyjnioną. W sytuacji, gdy oficjalna narracja przyrodnicza każe w człowieku widzieć Wielkiego Regulatora, panowie pokazują, jak wielkim szkodnikiem może być człowiek - właśnie regulując, czyszcząc, zasiedlając. Wyzyskując, śmiecąc i zanieczyszczając oczywiście też. Obaj snują opowieści z punktu widzenia zwierząt, czyli z innego niż ludzkie spojrzenia na sprawy, a czasem z samego środka ekosystemu. Dla Agory w takim duchu zrobili już wspólnie genialną serię komiksów, w której (brutalną) prawdę o p

Baśnik Magicznych Ogrodów

Obraz
   Interesują mnie książki, które powstają w ramach projektów i na zlecenie różnych instytucji. Tematyka bywa niszowa, forma śmiała, eksperymentalna, a do tego odbiorca ciekawie nieoczywisty. Ich wady - mikroskopijny nakład i lokalne rozpowszechnienie. Poniższą książkę - przedsięwzięcie komercyjne - z tymi "projektowymi" kilka rzeczy łączy.    "Baśnik Magicznych Ogrodów" to rzecz ściśle lokalna - zamieszczona w środku baśń jest opowiadana w położonym na Lubelszczyźnie parku rozrywki. W zasadzie nie trzeba tam jechać, by ją zrozumieć. Jest to opowieść o trójce czarodziejów: cierpliwym budowniczym Zoranie (zorzy?), nastawionym na konfrontację, zanurzonym w czerń Aragu (ifrycie?) i Tuuli (wietrze?) między nimi. Zorana, budowniczego Magicznego Ogrodu, Tuuli pokochała z wzajemnością. Arag, również pragnący Tuuli a niekochany, nie mógł znieść cudzego szczęścia i rozkwitu nie swojego świata. Bo przecież to on ćwiczył się w byciu zwycięzcą. W baśni stawk