Colorado train Alex Inker


Czytałam ten komiks w nocy i z gorączką, nie mogąc zasnąć w chorobie. W sumie idealne warunki dla nostalgicznego horroru. Jeśli ktoś potrzebuje usprawiedliwień dla gatunku, dodam, że jest to horror z porządnie zarysowanym tłem socjologicznym i mroczną nutą historyczną.







Dzieje się w małym górniczym mieście u podnóża Gór Skalistych w Kolorado gdzieś w latach 90-tych, ale nie jest to Ameryka, jaką sobie wtedy wyobrażaliśmy. Dla nas w '90 Stany Zjednoczone były światem seriali, filmów, MTV. Nawet ich mrok wydawał się lepszy od naszego, bo u nas nie lądowali kosmici, nie mieszkały potwory. Od nich szła do nas muzyka zarzynana do imentu i to właśnie rytm piosenek z epoki odmierza kolejne rozdziały. Sadzę, że zasadnie będzie powtórzyć je sobie, teksty także (tym bardziej, że kod QR wywoła nam playlistę na spotify). 

Miasto z "Colorado train" kończy się nie w wyniku apokalipsy, ale dlatego, że przestały działać kopalnie. Dorośli stracili pracę, dla dzieci nie było perspektyw. Gdzieś w tle był Wietnam, zepchnięty do podziemia zbiorowej i jednostkowej pamięci. Jeśli dorastałeś/aś na popegeerowskiej wsi, poczujesz ten klimat rozpadu i beznadziei. Oni mieli crack, rodacy - wódkę i papierosy, na które szły zasiłki dla bezrobotnych.

Co może wyrosnąć na takiej glebie? Ooo, całkiem bujne życie! Poznajemy skatera Michaela, ciągnie za sobą przyczepę w postaci młodszego brata Calvina. Jest Suzy, córka policjanta ze skłonnością do przemocy. Wiecznie w kłopotach jest Don, którego tusza wystarczy, żeby rówieśnicy zrobili mu z życia piekło. No i nadpobudliwy Durham, który szkołę omija z daleka i urządza pikniki z przeterminowanym żarciem z supermarketów. Jeśli ta grupka skojarzyła się Wam z Frajerami z "To" Kinga - prawidłowo. Spaja ich poczucie odrzucenia, ale i chęć stania z kimś ramię w ramię bez względu na wszystko, bo świat (dorosłych) przygotowuje ich do wiecznego tracenia równowagi. Tak jak na Frajerów, czyhają na nich "kumple" z liceum, których od autentycznej zbrodni oddziela już cieniutka granica. Ale czyha jeszcze ktoś. Zniknięcie agresywnego Moe Weinberga będzie początkiem kłopotów... innego niż dotychczas rodzaju. 

Ależ dobrą pracę wykonał Alex Inker. Sama historia płynie bez zacinania, czarno-biała i zwięzła. Pojedyncze opisowe kadry wystarczą, żeby naszkicować umierające miasto, oddać relacje rodzinne, scharakteryzować bohaterów, pokazać, jak rewelacyjnie się ze sobą bawią i nieśmiało zaczynają pokładać w sobie ufność. Inker fantastycznie operuje kreską, cienką i precyzyjną, gdy opisuje, dynamiczną i rozdygotaną, gdy akcja przyspiesza. Dawno już nie czerpałam tyle przyjemności z komiksowych onomatopei - bardzo sugestywnie robią nastrój. Bo dla tej historii ważne jest, żeby umieć zatrzymać się na pojedynczym kadrze i zwizualizować pędzącą deskorolkę, pociąg na moście, pijanego tatusia dobijającego się do drzwi pokoju. 

W przekładzie nic mnie nie tknęło, co jest sukcesem, bo jednak czasem "tyka" nieadekwatność słabego tekstu w dymku do powalajacego obrazu. Dla kogo ta historia, stosunkowo prosta w treści, a bardzo trudna w planie emocji i problemów? Dla starszej młodzieży, no a ze względu na sentymentalizmy - dla dorosłych. 

Jakąś miarą tego, czy książka mnie porusza, jest sięganie poza nią. Szukałam potem i kopalni w Kolorado, które przypomniały mi horrorowy wątek błądzenia Tomka Sawyera (wyszło mi, że wydobywano rudy metali) i linii kolejowych tamże - to też niewiarygodnie rozgałęziona historia, te amerykańskie pociągi najpierw tnące kraj, potem przestające kursować, jak u nas.


Tytuł: Colorado train

Autor: Alex W. Inker

Przekład: Marta Duda-Gryc 

Wydawnictwo: Wydawnictwo Lost In Time 

Rok: 2023

Wiek: + 16  


Zdjęcia moje, autora i wydawcy

Komentarze

  1. Wygląda na fajne. I tanie. W Gildii teraz za niecałe 5 dyszek. a to przecież ponad 200 stron, nawet jeśli b&w :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że stosunkowo niedrogie, jak na komiks. Moze dlatego, ze okładka miekka? "Powrot pszczołojada" z tego samego wydawnictwa też 48zl na okladce. A ceny komiksów niestety szokują :( btw wczoraj ogladalam film dokumentalny o rynku komiksu w Polsce i troche gorzkich słow padło - twórcy zarabiają bardzo mało.

      Usuń
  2. Nostalgiczny horror w formie komiksu? Brzmi jak coś dla mnie. A tym bardziej jak jest to stosunkowo niedrogi komiks. Myślę że będzie to moja następna pozycja do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci