Samotność Andzi
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZxynRv2LS1KdGojCrd1sGGPgTtg64AezSsmi68lkP5voNDNRQKPT6oEjLe9VxlQ87jANC4Vo-m7vku1O8AQbN-Ziulgnqv4NS01lRWcKwqdPkuVu_nbPnqrrsg8RRwix6j-Pvo8JrsBQ_/s640/emilia+dziubam+mama.jpg)
Dziś jest pełnia - prześwituje spomiędzy gałęzi orzecha. Dziady. Dziewczynka z parku Barbary Kosmowskiej pasuje do zaduszkowego nastroju - j est o przeżywaniu żałoby. A także o wydobywaniu się ze smutku. Andzia straciła ojca. Nie zmarł nagle, ale c h orował, zdążył się więc pożegnać z ż o ną i có reczką . Codzienność mamy i Andzi głownie teraz składa się z braku: nie ma trzeciego, tego najdowcipniejszego partnera do chińczyka. Nikt nie mówi Andzi o ptakach. Nikt nie rozśmiesza, nie wyjada ciastek - ile by się dało, żeby powróciło nawet to, co wcześniej denerwowało! Mama stała się obca, oddalona ; z amknęła się w smutku jak w kokonie, który otwiera się tylko po to, żeby wypuścić na zewnątrz jej poczucie winy. Dziecko nawet nie może płakać. I b yłoby nie do zniesienia źle, gdyby nie fakt, że przed śmiercią tato szepnął Andzi na ucho coś specjalnego, powierzył tajemnicę. To sekret wygania na dwór, każe oglądać, nasłuchiwać, czekać. I gdzieś z boku,