Posty

Wyświetlanie postów z 2016

KSIĘGA POTWORÓW Michała Rusinka i Daniela de Latour

Obraz
     Krwiożerczy bywa Ork, Ale tylko we wtork. A w środ., czwart., pon., sob., piąt.? Ależ skąd!       Wiele lat temu, w czasach gęstych od zachwytu, przeczytałam Księgę istot zmyślonych Borgesa, a później nabożną kontynuację Zoologię fantastyczną uzupełnioną Jana Gondowicza. Świetny wydał mi się pomysł zbierania istot mitycznych i baśniowych, czyli wywiedzionych nie z natury, a z wyobraźni. I to z całkowitą powagą, naukową precyzją i z odwołaniem do tekstów źródłowych.       Literatura dla dzieci odbija tę dorosłą: Michał Rusinek i Daniel de Latour spotkali się w Księdze potworów , żeby opowiedzieć dzieciom o stworach baśniowych i mitologicznych, strasznych trochę, zabawnych czasem. Też ułożyli je schludnie wedle alfabetu. Rusinek stworzył figlarnie erudycyjne wierszyki, de Latour dopełnił figle obrazem, przy czym sympatyczną typografię, skład i łamanie książka zawdzięcza Marzce Dobrowolskiej.      Rusinek wcieleń ma kilka. Jest naukowcem, tłumaczem, pi

KSIĄŻĘ SZARANEK Antoine de Saint-Exupery i Juliusz Kubel

Obraz
    - Tej, jo ciebie proszę... nagrygol mi baranka - Co chciołeś? - Nagrygol mi baranka...  Książę Szaranek . Już tytuł oddaje, czym jest gwara - językiem wewnątrz języka. Bo o ile pierwsze słowo, jako że funkcjonuje w języku ogólnopolskim, rozumiemy wszyscy, o tyle drugie rozpoznają ci, którzy żyli/żyją w promieniowaniu gwary poznańskiej. Szaranek (a gdzieś w pobliżu tego słowa dźwięczne szczawik, szczonek, czy gzub) to po poznańsku "chłopiec". Jeśli język służy porozumiewaniu i budowaniu więzi, gwara wiąże ściślej, w świecie zunifikowanym i globalnym pozwala rozpoznać swoich . A ta książka o paradoksalnym tytule to Mały Książę przetłumaczony na gwarę wielkopolską.       Z polskiego na poznańskie przełożył Małego Księcia Juliusz Kubel, dla poznaniaków osobistość bardzo ważna. Stary Marych, mówiący gwarą poznaniak ze słuchowisk Kubla, któremu przez wiele lat użyczał głosu poznański aktor Marian Pogasz, jest jednym z symboli Poznania. W spiżowej po

PRAKTYCZNY PAN Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel i Adama Pękalskiego

Obraz
     Był sobie pan. Który mieszkał sam. Miał czyściutkie, stylowo urządzone mieszkanko, bardzo ważną pracę, którą skrupulatnie wykonywał, miał czas wolny, wypełniony wyłącznie pożytecznymi czynnościami. Jadał co prawda niezbyt smaczne, ale za to bardzo zdrowe posiłki. Mimo że obok nie było nikogo, kto mógłby skrytykować ewentualną niepraktyczność i niechlujstwo, pan się w tych ryzach trzymał sam. Może sprawiało mu to niejaką przyjemność? Może jeszcze - ale to już przecież interpretacja - dawało poczucie bezpieczeństwa? Ale ponieważ trudno być zawsze tak od A do Z, praktyczny pan bywał spięty, a na nerwy łykał pigułki. Aż kiedyś w radiu usłyszał, że na ludzi nerwowych kojąco swoim mruczeniem działa kot. Przekalkulował, że kot będzie tańszy i zdrowszy od pigułek. No więc nabył cały koci kram oraz kota w stanie czystym i czekał, kiedy zacznie działać.       Teraz kociarze w wyobraźni wklejają do historii pierwsze chwile razem, czyli kocie wędrówki po sterylnym domu praktycz

KSIĄŻKI ŚWIĄTECZNE I ZIMOWE

Obraz
A potem pewnego ranka już jest. Jest. Stoi na środku w dużym pokoju, tym bez ławek. W ochronce jest dziwnie cicho, jakby w samym lesie. A ona wyciąga szeroko gałązki, wita się ze wszystkimi. Jeszcze nie ma na niej ozdób ani łańcuchów, ani świeczek. Jest taka jak w lesie. Wchodzi z nią cisza i jakaś wielka tajemnica. Dopiero potem wybucha radość i gwar. Pani pozwala wszystkim się wykrzyczeć, przywitać się z choinką.                                                               Grudzień nastał. Dni nie mogą się wykokosić z nocnej ciemności, a my z łóżek. Czasem mgła podchodzi pod sam parapet, a lód na kałużach chrupie pod butami. W literaturze dla dzieci grudzień to jest piękne czekanie zwane adwentem, przeczucie radości i wreszcie sama radość. Dziś będzie coś nowego (do szukania w księgarniach) i coś starego (do szukania w bibliotekach i antykwariatach). Dla małych, większych i całkiem dorosłych. Do głośnego czytania całą rodziną (kto jest u Was lektorem?) i d

PAX Sara Pennypacker

Obraz
       Peter to chłopiec, a Pax to lis. Chłopiec ma lisa, a lis ma chłopca. Zastrzygliście uchem? Znamy takie literackie pary zwierzoludzkie, co siebie wzajemnie miały? Jeśli przypomniał się wam Mały książę *, to jest trop właściwy, bo na ten tytuł powołuje się blurb (przy okazji: co to jest "nowoczesna klasyka"?). Między Peterem a Paxem zadzierzgnęły się te pięknosmutne więzy, o których mówił Księciu Lis, tłumacząc mu, co znaczy "oswoić". Będziesz już zawsze odpowiedzialny za to, co oswoisz . Będziesz tym bardziej, jeśli oswojone stworzenie ojciec nakazał wypuścić do lasu przed przeprowadzką do dziadka, a ono nigdy nie żyło na wolności.       To taki męski świat u Sary Pennypacker. Syn, ojciec i dziadek. Kiedy umarła matka Petera, zamknięty w rozpaczy chłopiec szczęśliwie przygarnął lisa. Ojciec pozostał z pustką, więc kiedy nadeszła wojna, zaciągnął się do armii, a Petera oddał pod opiekę dziadkowi. Chłopiec prędko zrozumiał, jakim błędem było zostawienie

SŁOŃ W AUTOBUSIE? Patricia Cleveland-Peck

Obraz
     Zastanawiacie się czasami, mając w ręku książkę, jak współpracują pisarz i ilustrator? Albo jak wyglądałby tekst inaczej zilustrowany? Oglądam ilustracje Davida Tazzymana do Słonia w autobusie i uśmiecham się. Prawdopodobnie to Patricia Cleveland-Peck przyniosła do wydawnictwa pomysł na książkę, czyli swoje rymowanki (których zilustrowanie następnie zlecono Tazzymanowi), ale format, tekst w tle i sugestywne ilustracje na całą rozkładówkę sprawiają, że tę książkę przede wszystkim się widzi .      Słoń w autobusie to jest zbiór trzy nastu krótkich rymowanek-przypuszczanek, zestawiających razem zwierzęta i środki lokomocji, do których się pchają albo które prowadzą. Cóż, dziecko, które ma złapać dowcip, musi co nieco wiedzieć o rozmiarach i usposobieniu (dzikich) zwierząt oraz o tym, jak funkcjonuje ten czy inny pojazd. Bo humor rymowanek bierze się właśnie z zaskoczenia, tym wyraźniejszego, że wyrażanego w kulturalnych ochach i achach. Które to zaskoczenie demonstro

POPPINTROKOWIE.OPOWIADANIA Z MAGIĄ I DRESZCZEM Joanny Olech

Obraz
     Listopad, miesiąc deszczy i dreszczy. Dreszcze lubimy, ale lekturowe.  Serce załomotało, a potwór nie zranił? Bo tak to właśnie wygląda: my na zewnątrz, a potwór w środku, zatrzaskujemy za nim okładkę. Ciekawa byłam, jak Joanna Olech, ekspertka od racjonalizmu i ciętego humoru, poradzi sobie dreszczami w swoich Poppintrokach. Opowiadaniach z magią i dreszczem . Jako wielbicielka literatury grozy wiem, że niełatwo opowiedzieć historię, która zawiesi niewiarę, złapie za gardło i dopiero na koniec puści, zostawiając czytelnika z uczuciem ulgi.  Obiecują dreszcze? C óż, zobaczymy.      Większość opowiadań z tomu startuje ze sprawdzonego, a świetnego punktu, który można nazwać "tuż obok": szkoła, dom, miejski autobus. Wychodzimy od tego, co bezpieczne, a dreszcze zaczynają się w momencie, gdy realność zaczyna się wykoślawiać.  Anna Wielbut zrobiła tę książkę na czarno-czerwono-biało.Wampiryczne kolory :)      Szkoła - czy znamy bezpieczniejsze miejsce? Opiekuń

KLĄTWA DZIEWIĄTYCH URODZIN Marcina Szczygielskiego i Magdaleny Wosik

Obraz
     Klątwę dziewiątych urodzin c zytałam w pociągu wiozącym mnie do Warszawy na Kongres Kultury. Przedziwne: historia z książki dla dzieci w jakiś niesłychany sposób splotła się z tą prawdziwą, październikową Warszawą. Od wyjścia z dworca na powierzchnię, mając z tyłu głowy Pałac Kultury, w którym odbywał się kongres futurologiczny, zezowałam na Domy Towarowe " Wars & Sawa", o który ch pół godziny wcześniej przeczytałam w książce Szczygielskiego.         Następnie połknął mnie tramwaj i chwilę później wypluł, mówiąc głosem Tomasza Knapika: "Alicjo, to już Angorska"*. Kilka godzin później w Pałacu Kultury słuchałam Szczygielskiego, który wystąpił w roli współeksperta Moniki Obuchow, a dokładnie - w roli pisarza i wydawcy. Następnego dnia była włóczęga po Warszawie, pełna tropów i zdarzeń znaczących, z fantastycznym cicerone i z książką Szczygielskiego w torbie. Bo na przykład rozmowa z dziennikarką spieszącą na wywiad z Jerzym Pilchem przywołała j

WIRUSY Ewy i Natalii Karpińskich oraz Joanny Lenart

Obraz
     Wirusy z krakowskiej Przygotowalni, podobnie jak lubiana przeze mnie seria "Na sygnale" Wojciecha Feleszki i Ignacego Czwartosa (Hokus-Pokus) oraz Cholera i inne choroby Łukasza Kaniewskiego (Poradnia K), mówią o rzeczy w największym stopniu nieprzyjemnej, czyli o chorobach. Rozmawianie z dzieckiem o chorobach jest w najwyższym stopniu właściwe, gdyż...          ...gdyż mały człowiek często jest przerażony tym, co się dzieje w jego ciele. Organizm, którego przecież jeszcze dobrze się nie zna i nie kontroluje, nagle odmawia posłuszeństwa, a ciało nie tylko boli, ale nawet wygląda inaczej. Wiwat edukacja! Pomysł znakomity, dać dziecku książkę edukacyjną, która wyjaśni, co się z człowiekiem w chorobie dzieje. Wyjaśnienie pomoże oswoić lęk, a dodatkowo, dzięki upartemu powtarzaniu określonych informacji, mamy szansę wsączyć do małych głów ważne zasady dotyczące higieny i postępowania w walce z chorobami.       Maleńka formatem książka Wirusy Ewy i Natalii K