PRAKTYCZNY PAN Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel i Adama Pękalskiego

     Był sobie pan. Który mieszkał sam. Miał czyściutkie, stylowo urządzone mieszkanko, bardzo ważną pracę, którą skrupulatnie wykonywał, miał czas wolny, wypełniony wyłącznie pożytecznymi czynnościami. Jadał co prawda niezbyt smaczne, ale za to bardzo zdrowe posiłki. Mimo że obok nie było nikogo, kto mógłby skrytykować ewentualną niepraktyczność i niechlujstwo, pan się w tych ryzach trzymał sam. Może sprawiało mu to niejaką przyjemność? Może jeszcze - ale to już przecież interpretacja - dawało poczucie bezpieczeństwa? Ale ponieważ trudno być zawsze tak od A do Z, praktyczny pan bywał spięty, a na nerwy łykał pigułki. Aż kiedyś w radiu usłyszał, że na ludzi nerwowych kojąco swoim mruczeniem działa kot. Przekalkulował, że kot będzie tańszy i zdrowszy od pigułek. No więc nabył cały koci kram oraz kota w stanie czystym i czekał, kiedy zacznie działać. 




     Teraz kociarze w wyobraźni wklejają do historii pierwsze chwile razem, czyli kocie wędrówki po sterylnym domu praktycznego pana. Widzą wciskanie się w zakamarki, subtelnie wyrzeźbiony koci nos wąchający to i owo, przyglądanie się z przekrzywioną głową i delikatne trącanie zagiętą łapą, słyszą wężowy syk, kiedy za puszystym zadem coś znienacka spadnie. 
     Nieczęsto zdarza się, żeby książka dziecięca była tak spójna i w tak szlachetny, nieostentacyjny sposób piękna. Tu gra wszystko, od papieru, na którym świetnie wyglądają ilustracje Adama Pękalskiego, przez sposób łamania tekstu i połączenie tekstu z obrazem. Pomyślcie, ile razy, czytając dziecku książkę mieliście poczucie niedopasowania, myśleliście: tekst świetny, ale gdyby zilustrował go ktoś inny... Winszuję Bajce takiego duetu! Pękalski nie tylko nie spłaszcza historii; tu obraz niesie wartości dodatkowe, subtelnie wpływając na tekst. Walory książki, jej pojemność, najlepiej ujawnia rozmaitość odczytań. 




     Dorośli rozczytają te obrazy, rozpoznają mondrianowskie kolory i linie, architektoniczny i meblowy dyzajn. Docenią figlarność Pękalskiego, która kazała mu postawić na blacie komody praktycznego pana radio projektu Glenna Wallsa. A gramofon? Unitra? Fonica? Zontek? Czy praktyczny pan to audiofil? I tych drobiazgów, wizualnych aluzji, pieprzyków, warto szukać i się nimi cieszyć. A dla dziecka prawdopodobnie będzie to pierwszy kontakt z De Stijlo czy Bauhausem. Wpadnie do głowy i kiedyś zaowocuje. Poza tym ja zwyczajnie lubię satyryczne zacięcie Pękalskiego. Tę łysinkę i odprasowanie, rasową puszystość "nieuruchomionego" kota. I kocham go za ilustrację, na której praktyczny pan bezradnieje wobec kociego uroku. 




     Roksana Jędrzejewska-Wróbel obdarzona jest pozazdroszczenia godną umiejętnością tworzenia tekstów zwartych, sensownych, dowcipnych i urodziwych. Historia o panu i kocie jest bardzo subtelna, nienachalna, a wybór bohaterów i to, co Jędrzejewska-Wróbel pozostawia czytelnikowi, świadczą o mądrości i literackiej klasie. Autorka pięknie dozuje napięcie, a niesentymentalna czułość, która się z tekstu sączy - nieczęsto się zdarza. Rany, pomyślcie, jakie cuda może zdziałać przyjazny dotyk.   
    
Jak sądzicie, czy praktyczny pan z  czasem obudził z kotem wtulonym w zgięcie kolan? 

autor: Roksana Jędrzejewska-Wróbel
tytuł: Praktyczny pan
ilustracje:
Adam Pękalski
wydawnictwo: Bajka
rok wydania: 2016
wiek: +/- 6


Komentarze

  1. Pięknie dziękuję za tak miłe słowa! Miód na serce. Pozdrawiam serdecznie. Roksana Jędrzejewska-Wróbel

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci

Dziesięć książek na Dzień Dziecka