Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

ERNEST Catherine Rayner - łoś superktoś

Obraz
     EneDueRabe to gdańskie wydawnictwo z bocianem w logo, lubię wiele książek z ich oferty. Proste lubienie obejmuje na przykład Miejsce na miotle i Kurta i rybę , bardziej skomplikowane uczucia budzi Gdzie jest moja siostra? albo komiksowe i picturebookowe opowieści ze świata muminków. Nieco niestosownie mówić o lubieniu książek Gro Dahle i Sveina Nyhusa, natomiast ani kapitalna Grzeczna , ani przejmujący Zły pan nie zostawiły mnie obojętną. A teraz proszę - kolejna książka wydawnictwa wzbudziła rozczulenie.       Brytyjska autorka Catherine Rayner na bohaterów swych książeczek wybiera zwierzęta, nadając im zabawnie poważne imiona. Mamy wonnego psa Louie - Ludwiczka, żyrafę Abigail, krokodyla Salomona, niedźwiedzia Norrisa. Każde rysowane nieco inną techniką. Ta trzódka zamieszkuje książki niewydane po polsku. Zaś w EneDueRabe zagościł łoś Ernest.         Nie sądzicie, że Ernest jest imieniem wprost ...

TUCZARNIA MOTYLI Marcina Szczygielskiego - Tołstoj heroikomiczny

Obraz
     To dorośli piszą książki dla dzieci, to dorośli je oceniają - spójność, jakość zawartych informacji, artyzm i inne rzeczy policzalne lub nie. Ich oceny wynikają z wyobrażeń o tym, czym jest dobra literatura oraz z tego czego potrzeba dziecku, co mu się podoba i co jest dla niego zrozumiałe. Ale jest jeszcze adresat, niedorosły słuchacz lub czytelnik, który pewnie nie wyartykułuje zachwytu (w postaci jasnych wskazówek dla autorów), za to jednym królewskim gestem odgarnie na bok książki i wybierze spośród nich tę właśnie .      Dla pewnego sześcioipółlatka chwilowo inne książki są tłem dla Tuczarni motyli . No, pomijając Mikołajka , który działa zawsze.       Zanim napiszę cokolwiek o Tuczarni motyli , uprzedzę, że moja krytyka Szczygielskiego nurza się w lukrze uwielbienia. Od pięknej powieści Czarny młyn uważam go za jedno z najlepszych piór dziecięco-młodzieżowej literatury. Za chwilę o tym, czy tym razem trzeb...