POPPINTROKOWIE.OPOWIADANIA Z MAGIĄ I DRESZCZEM Joanny Olech

     Listopad, miesiąc deszczy i dreszczy. Dreszcze lubimy, ale lekturowe.  Serce załomotało, a potwór nie zranił? Bo tak to właśnie wygląda: my na zewnątrz, a potwór w środku, zatrzaskujemy za nim okładkę. Ciekawa byłam, jak Joanna Olech, ekspertka od racjonalizmu i ciętego humoru, poradzi sobie dreszczami w swoich Poppintrokach. Opowiadaniach z magią i dreszczem. Jako wielbicielka literatury grozy wiem, że niełatwo opowiedzieć historię, która zawiesi niewiarę, złapie za gardło i dopiero na koniec puści, zostawiając czytelnika z uczuciem ulgi.  Obiecują dreszcze? Cóż, zobaczymy.
     Większość opowiadań z tomu startuje ze sprawdzonego, a świetnego punktu, który można nazwać "tuż obok": szkoła, dom, miejski autobus. Wychodzimy od tego, co bezpieczne, a dreszcze zaczynają się w momencie, gdy realność zaczyna się wykoślawiać. 


Anna Wielbut zrobiła tę książkę na czarno-czerwono-biało.Wampiryczne kolory :)


     Szkoła - czy znamy bezpieczniejsze miejsce? Opiekuńczy nauczyciele, nieustanna czujna bliskość kolegów i koleżanek... Witaj, Carrie! Przecież właśnie w szkole spotykamy dzioby i pazury, które potrafią śnić się jeszcze po dwudziestu latach. Podobnie, jak w znakomitej school story Stephena Kinga, w Lamusach, jeszcze wyraźniej w Anyżkowych bliźniakach i Parasolnikach, widać, że rzeczywisty potwór to namacalny jak piącha na plecach (szkolny) dręczyciel. I, jak u króla horroru, metafizycznym aktem sprawiedliwości jest pojawienie się nadnaturalnych sił, (kiedy osamotniony bohater już sobie nie radzi). 
     W Lamusach krzepiący jest wątek "odnalezienia się" dwójki freaków, elektrycznego "nowego" i kujonicy-czarownicy, poprzez internetowy czat. Ujmuje próba mówienia drapieżnym językiem młodzieży, ale... winyle "The Clash"? Mam wrażenie, że to hobby nie dla nastoletnich lamusów, a dla kasiastych hipsterów. Nadmienię, że "The Clash", do tego przegrywane na kasetę, jako swoisty kod pokolenia czterdziestolatków, mignęło ostatnio w sympatycznym horrorze Stranger Things... 





     W Anyżkowych bliźniakach satysfakcja ze szczęśliwego końca nie jest równoważona przez dramatyzm i grozę środka historii, za to "terapeutyczna" funkcja grozy jest bardziej niż wyraźna. Jąkała Kornel terroryzowany przez Igora i jego kolegów, zmuszony jest do pójścia nocą na cmentarz. Tam napotyka przedziwnych harcerzy, Melanię i Melchiora, którzy mu pomagają, za to dręczycieli coś piekielnie przestrasza... Czarująco melancholijny to był pomysł, ale nie wiem, czy dla współczesnej młodzieży czytelny: harcerze, którzy aż za grób ponieśli swoją "misję". No i grozy, mimo cmentarza i duchów, mało. 



  
       Wątek radzenia sobie przy pomocy zaziemskich sił pojawia się też w dowcipnej Musze. Udani są zjadliwi obyczajowo Parasolnicy, tu powraca motyw "odpłaty", w którą angażują się paranormalne siły. Oryginalne jest to, że czytelnik spogląda oczyma nastoletnich prześladowców, dotkliwie ukaranych przez parę staruszków, ale i to, że Olech spróbowała sensualnie oddać kontrast między starością i młodością. Niezłym opowiadaniem jest Magik, przywołujący fantastyczny wątek nieuprawnionej obecności zwyczajnych bohaterów na zgromadzeniu nieziemskich istot. Napięcie budowane stopniowo, wytrącenie z realności, poczucie dziwności - a fabularnie przekłada się to na turniej magów z zamieszaną weń dwójką dzieciaków i psem nagle obdarzonym głosem.




     Biorąc pod uwagę, że cztery na sześć opowiadań wiąże się z paranormalną interwencją w zachowanie dzieci, należy orzec, że wyczulenie na krzywdę jest dominantą tych historii. Kto jest adresatem tych opowiadań? Skomplikowana sprawa. Brutalność szkolnych realiów, drapieżny język i szczegóły wskazywałyby na 1-2 klasę dzisiejszego gimnazjum. Dotkliwość dreszczy obliczona jednak chyba na dzieci młodsze. A fakt, że dreszcze mają głównie umoralnić, a nie sprawić przyjemność, także wskazuje na czytelnika młodszego... Naturalnym żywiołem Joanny Olech jest śmiech, nie strach. 
     A w ogóle, drodzy dorośli czytelnicy, praktykujmy hygge. Ciało zapakowane w koc, pod ręką kubek z..., a wyobraźnia bez reszty przy skutym lodem okręcie: Terror Dana Simmonsa. Albo w Hotelu Panorama. 


autor: Joanna Olech
tytuł: Poppintrokowie. Opowiadania z magią i dreszczem
ilustracje:
Anna Wielbut
wydawnictwo: Literatura
rok wydania: 2016
 
       

Komentarze

  1. 57 yr old Environmental Tech Annadiane Fishpoole, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like It's a Wonderful Life and Glassblowing. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Rally Wagon 3500. kliknij teraz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci

Dziesięć książek na Dzień Dziecka