GRUFFALO Julii Donaldson i Axela Schefflera - Gruffalo, wybieram cię!


    Mam przed sobą Gruffalo, książkę, która od chwili wydania w 1999 roku sprzedała się w dziesiątkach milionów egzemplarzy, wydawana była jako kartonówka i na miękkim papierze, zrobiono z niej film i przedstawienie teatralne. W internecie nadal działa strona, na której kilkulatki mogą wykonać proste zadania w stylu "złóż z części własnego potwora", jest link do sklepu z gruffalopamiątkami, jest nawet przekierowanie do strony oferującej wykonanie gruffalowych przekąsek. Z pierścienia gadżetów, które krążyły wokół Gruffalo, wybrałabym jedynie wersję audio z cudownym głosem Imeldy Staunton - raz aksamitnie kojącym, za chwilę wiedźmim skrzekiem. 




      Co ciekawe, autorka tekstu, Julia Donaldson, napisała wiele innych opowieści, nierzadko z ilustratorskim towarzyszeniem Axela Schefflera, o czym ze swadą pisała Panna Swawolna. A cóż takiego ma w sobie Gruffalo, że wszyscy go chcą? W oryginale Gruffalo to imię zarazem mówiące i brzmiące (gruff - gburowaty, opryskliwy), należy je czytać specjalnym głosem i mocno marszczyć twarz, żeby wywarczeć odpowiednio dużo grozy. A dlaczego właściwie ma brzmieć? Bo to imię-straszak. Ma moc
     Idącą przez las mysz zaczepiają kolejne leśne oprychy, dwuznacznie wabiąc ją do siebie na ucztę, na której miałaby siedzieć nie PRZY stole lecz NA nim. Ona wymiguje się, twierdząc, że czeka na nią kumpel, straszliwy Gruffalo. Rozpoznaje paskudne intencje lisa, węża oraz sowy i błyskotliwie odpłaca im, wzbudzając strach przed lisożernym Gruffalo, Gruffalo wcinającym węże ze szczypiorkiem (w polskim przekładzie) i Gruffalo połykaczem sów. Strach przeciw strachowi? A macie, duraki.




     Jedynie myszka dokładnie wie, jak ten arcypotwór wygląda: szpony, kły, pomarańczowe oczy, fioletowe kolce na grzbiecie i tak dalej. Za każdym razem, gdy uda się jej odstraszyć agresora, chełpi się, że potwór z jej imaginacjii działa na myszożerców! Ale czy mając tak potężną wyobraźnię samemu można być bezpiecznym? A co by było, gdyby kły i pazury, czarny jęzor i płomieniste oczy oblekły się w futro i stanęły przed nią? 
     Nasza myszka to klasyczny baśniowy bohater. Pochodzi z takiego lasu, do którego dzieci z rozkoszą i grozą podróżują, żeby przeżyć w głowie przygodę i sprawdzić się, nie robiąc sobie krzywdy. Trzykrotnie staje wobec silniejszych fizycznie przeciwników i pokonuje ich sprytem - a starcie siły z przemyślnością to przecież sedno baśni. A kiedy nadejdzie czas próby największej i będzie musiała zmierzyć się z chimerą z własnej wyobraźni - użyje tej samej broni - rozumu. 




     Opowieść Donaldson ma kompozycję lustrzaną, poddaną baśniowemu rytmowi powtórzeń i odpowiedników - dziecko nie tylko o myszce słucha, ale myszką się staje i wie, że pewną drogę razem z nią musi przejść Emocje falują od napięcia i strachu po ulgę. I już widzę ten wspaniały błysk zrozumienia, kiedy pojmie, co mianowicie mięsożercy mieli na myśli, nalegając na jej udział w uczcie! 
     Michał Rusinek, który opowieść przełożył, miał niełatwe zadanie oddania prostych, melodyjnych dwuwierszy, w które Donaldson ją ujęła. Zmienne metrum wiersza sygnalizuje, co prawda, przejścia z partii narracyjnych do dialogów albo monologu wewnętrznego myszki, ale niestety, przekombinowany tekst jest dość trudny do głośnego czytania. Mamy tu językowe fidrygałki w rodzaju "kolce rosną mu dookoła" - trudno to sobie wyobrazić, a tak Rusinek oddał "all over his back". Zręcznie za to rozładowuje napięcie wesołością - urzeka mnie ten wąż ze szczypiorkiem.
     I wiecie, w sumie ten Gruffalo funkcjonuje jako dobroduszny pieszczoch. Czy nie tak kończą bajkowe potwory, że w końcu zaczynają bawić, że traktujemy je pobłażliwie? Pewnie przyczynił się do tego Axel Scheffler, autor zwalistej postaci, co nie wygląda na zwinną, paszczy pełnej zębów raczej krowich niż wilczych i kolorowego lasu, w którym wzrok ucieka do motyla czy muchomora. Nie ukrywam - dowcipny i mądry tekst podoba mi się daleko bardziej niż obraz...
     A już wkrótce rozstrzygać będziemy ważką kwestię: czy potwory miewają własne potwory? 


autor: Julia Donaldson
tytuł: Gruffalo
ilustracje:
Axel Scheffler
przekład: Michał Rusinek
wydawnictwo: EneDueRabe
rok wydania: 2016 (wydanie drugie)   
wiek: +/-3
      
     





    
    
     

Komentarze

  1. Czytaliśmy setki razy, oglądaliśmy film kilkanaście razy, mamy różne gadżety, w tym gruffalowe kapcie, a Sadzonka za każdym razem tak samo bardzo boi się o los myszki. Uwielbiamy i wybaczymy Michałowi Rusinkowi niedoskonałości przekładu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wieeem :) czytałam! o Rusinku-tłumaczu usłyszałam kiedyś, że Fistaszki dokumentnie obrał z humoru :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci