PIĘTNAŚCIE KROKÓW Grzegorza Gortata

     Książki Grzegorza Gortata to interesujące zjawisko w literaturze dla młodych. Robi fantastykę, ale osobliwą, poza mainstreamem, za to silnie zakorzenioną w literackiej tradycji. Każdej z czterech powieści wydanych przez oficynę Ezop patronują Kafka i King, użyczając fragmentów opowieści za motta. Pełne pasji książki Gortata są na wskroś kafkowskie i kingowskie.
     Od Kafki Gortat wziął między innymi sposób kreowania fantastycznego świata. Wymyśla przestrzenie umowne, teatralne, sugestywne jak scenografia z filmów ekspresjonistów, a fabuły narysowane są w stosunkowo niewielu słowach, prostymi obrazami, za pomocą silnie działających szczegółów. To nie są historie pisane, by się w nich rozpłynąć i doznać ulgi. W tych światach w ogóle nie da się zamieszkać (a obietnicę rozpłynięcia się w fabule składa współczesna fantastyka, mało ekstrawagancka, stroniąca od eksperymentów). Między innymi dlatego, że z większości wieje smutkiem i niepokojem. Miasta pretekstowe, z nowotworami nazw, imiona bohaterów nieswojskie. Dla bohaterów Gortata świat to niewiadoma. Reguły poruszania się w nim są nieznane, należy je poznać albo dopiero wyznaczyć. Niebezpieczna gra toczy się o godność bohatera. Niby thriller, a filozoficzny. I tu wkracza King ze swoim osobliwym humanizmem.
    Gortat to pilny czytelnik Kinga. Historie, z których zaczerpnął motta to te mniej znane, mieszają grozę z czułością i smutkiem. Moje ulubione, dodam. Ulubione, bo kiedy wyznaczyć skalę emocjonalnego napięcia w tych powieściach, okazuje się, że strach i ulgę czytelnika generują wątki związane z ludźmi. Dla króla metafizycznych horrorów piekło i niebo to w istocie drugi człowiek. U Gortata zaś to jest wciąż ta sama po wielokroć opowiadana historia o odpowiedzialności za własny los, a to, co mamy za tło dla walki metafizycznych potęg - przyjaźnie, miłości, animozje - jest tej opowieści sednem. A wszystko to, jak deklarują wydawcy, dla plus dwunastolatków.
     Dziwność towarzyszy czytelnikowi Piętnastu kroków. Jedenastoletni Eryk Kafka budzi się we własnym łóżku, ale jest tak, jakby trwał w sennym koszmarze. Idzie do swej szkoły, ale w ławce nie siada, w domu czuje się obco, rodziców nie ma w pobliżu. Kim jest bohater, dlaczego nic nie jest dla niego oczywiste i bezpieczne? W jakiej sytuacji jest Eryk - to właśnie jest fabularna niespodzianka. Okrążę temat, podsuwając pojęcie bardo - buddyjskiego stanu pośredniego... Mamy miejsca-nie miejsca, ludzi-nie ludzi, klajster powracającej świadomości. I mozół dochodzenia do prawdy. Jest w tej powieści coś jakby rywalizacja z rówieśnikami, nawiązywanie przyjaźni i lojalność, trochę jak w upiornej school story. Na szczęście są też przewodnicy, którym można zaufać: pani Corette, Ralf, Saliakieri. A motyw dochodzenia do prawdy zrealizował Gortat uruchamiając wątek kryminalny. Zgadza się - kryminalny.
     Niestandardowa to fantastyka dla dzieci, bo Autor wybrał ekstrawagancki i niepokojący pomysł na fabułę*. Dołożył do tego pomysłu narrację prowadzoną z punktu widzenia Eryka Kafki. Literacko to świetne posunięcie, bo mały czytelnik jest w tym samym punkcie labiryntu co Eryk i nie zaznaje ukojenia. Tę właściwość pisania Gortata, czyli umiejętne wzniecanie i podtrzymywanie poczucia dziwności bardzo cenię, ale...   



     Zachwyty nad fenomenem tego pisania zrównoważyć muszę narzekaniem na braki. To powieść mała, gęsta i z ambicjami, nie widzę więc powodu, by upokorzyć Autora łagodnością oceny.
     Powieści Gortata zaczynają się niewiarygodnie mocno, ale dalej historia nieco banalnieje. Ze względu na młodych czytelników nawet mnie to cieszy! Z jednej strony przynosi ulgę, że fabuła wpisuje się w znane schematy śledztwa i sensacji, bo konsekwentna "kafkowość" odebrałaby te historie dzieciom. Z drugiej jednak strony w tę rozwijającą się opowieść wlana została wielka porcja brutalności.
     I to jest moment, kiedy zastanawiam się nad możliwościami "przerobowymi" dziecka i nad faktem, że nie całą prawdę o świecie chciałabym ujawniać nastolatkom. Nad tym, czy Kafka i i King to rzeczywiście dobrzy patroni powieści dla dzieci. Mimo wszystko dorastanie to okres, kiedy powinno się budować ufność w struktury wspólnoty (trudne, prawda Carrie?).  
     Korupcja, mściwi mordercy, brutalna fizyczna przemoc, poczucie izolacji albo osaczenia - u Gortata to naprawdę mocno wybrzmiewa. W tle jest tu chrześcijańska eschatologia, ale nie jestem pewna, czy dyszący w kark ciemni i pilnujący porządku jaśniejący równoważą ów wstrząs, kiedy odkrywa się, że porządek jest do podważenia. Ale wróć, jak powiedziałam wcześniej, Gortat pięknie opowiada o budowaniu zaufania, o rozpoznaniu przyjaciela. 
     Nieporówanie mocniejsze, klarowne, baśniowe Miasteczko ostatnich westchnień podobało mi się bardziej od Piętnastu kroków (choć czytałam je ze ściśniętym gardłem). Ten zaś thriller czyta się dobrze, ale jest przydługi. Musze jednak przyznać, że zdania Gortata są precyzyjne, proste i sensowne zarazem, brzmią wspaniale w głośnym czytaniu. 
     Z ujmujących szczegółów: kolejny raz Pisarz z czułością portretuje najwierniejszych z braci mniejszych - psy. Ale jeśli liczycie na pogodny portret wiernego psiaka, nie otwierajcie tej książki. Opis stosunków między człowiekiem i zwierzęciem nie jest, co prawda, tak dotkliwy, jak w Miasteczku ostatnich westchnień, ale jest za to boleść bycia oswojonym, kiedy ręka już nie trzyma smyczy, a powrócić do stanu szczęśliwej dzikości nie można.
     Polecam, bo to piękne, ambitne pisanie, ale zastrzeżenia mam. 



*  z dorosłej fantastyki przypominają mi się opowieści Philipa Jose Farmera, a te z kolei inspirował wspaniały Mark Twain i opowieść o kapitanie Stormfieldzie 
    

autor: Grzegorz Gortat
tytuł: Piętnaście kroków
seria: Lepiej w to uwierz
opracowanie graficzne: Marta Krzywicka 
wydawnictwo: Ezop
rok wydania: 2015  
wiek: +12




Komentarze

  1. Ty to zawsze zakonczysz tak, ze trzeba poszukac twoich sladow i znależć zastrzezenia, bo to intrygujace
    Poranki okryte juz welonem powoli zwijanym sloncem

    A swoja droga Gortat malo literacko brzmi prawda bardziej palyowo :))

    No wreszcie cos sie napisalo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci