MAZUREK DĄBROWSKIEGO Małgorzaty Strzałkowskiej - czyli o tym, czego chcę, a co powinienem

     Nowy rok się zaczął, a ja umysłowo jechałam na autopilocie. Jednak robiłam w głowie przegląd książek dla dzieci i młodzieży, szukając treści patriotycznych. Jak twierdzi Grzegorz Leszczyński, powieść przygodowa/historyczna z wątkami patriotycznymi nie pociąga współczesnej młodzieży. Czy to problematyka obca dzieciom czasów pokoju, czy też dobrych współczesnych książek brak? Przestają czytać ze zrozumieniem, negując to, co wymaga skupienia i wzniesienia się ponad poziom fabularnego i emocjonalnego zadowolenia, czy dostają do rąk rzeczy nudne i przestarzałe*? Jak zatem mówić o patriotyzmie, żeby dotrzeć do współczesnych dzieci?
     Co to jest Ojczyzna? Com jej winien? Co ona winna mi? Patriotyzm w klasycznym ujęciu zakłada pamięć o przeszłości, a przeszłość jednak często związana była z utratą. Niepodległość to wymierne rzeczy: wolność osobista, wolność wyznania, prawo do  mówienia po polsku, gromadzenia bogactw, edukacji, podróży, publikowania. Dobitnie: prawo do decydowania o sobie i swoim otoczeniu, częściowo lub całkowicie odebrane w XVIII wieku przez zaborców. Patriotyzm zapewniał przetrwanie narodu (przetrwanie jednostek zależało od okoliczności). Warto pamiętać, czym jest niewola i co oznacza - nie móc wybierać.      
     Dwa posty temu pisałam o patriotyzmie i książce Olech/Bąka Kto ty jesteś. Książka ma awangardową postać i wyrazistą intencję: odrzeć Ojczyznę z upiorzej abstrakcji i sprowadzić ją do bliskiego ciału konkretu, uczynić z patriotyzmu kwestię niekontrowersyjną (nie dzielić na nas i ich, położyć nacisk na budowę, nie utratę). Podkreślić kwestię wyboru, a nie dziedziczenia, rozumu, nie odruchów i syntez. Ani sama książka, ani też wywołane nią polemiki nie zadowalają mnie. Z jednej strony postępowe rozmycie pojęcia, hasła, które dotyczą mieszkańca każdego zakątka globu (książka Olech), z drugiej obrona patriotyzmu pojmowanego jako zbiór powinności wobec Ojczyzny, jednej z naczelnych dziedziczonych wartości kształtującej postawy (głosy polemiczne). A dyskusja to licytacja "mój patriotyzm jest lepszy niż twój patriotyzm". Czas na książkę Mazurek Dąbrowskiego Małgorzaty Strzałkowskiej.
     
     Książka Strzałkowskiej dotyka czasów, kiedy Ojczyzna była stanem umysłu, przez dziesięciolecia tam, gdzie kilkoro gromadziło się w jej imię. Symbole, pieśni, narodowa mitologia pozwalały narysować krąg wspólnoty, podbić emocje, wyrazić dumę, krzepiły. Patos nie był wtedy czymś, czego należało się wstydzić. 
     Książkę o polskim hymnie opatrzono przedmową historyka Jana Żaryna (który przekonuje, że to książka dla dużych i małych - ofiarnych patriotów)**, zilustrowana została przez Adama Pękalskiego, wydana przez warszawską Bajkę. Strzałkowska podzieliła ją na dwie części. Pierwsza gromadzi wiedzę, jaką o hymnie każdy Polak powinien mieć. Króciutko wyjaśnia się tu okoliczności powstania pieśni oraz dookolne historyczności, prezentuje czterostrofowy tekst Mazurka Dąbrowskiego, objaśnia znaczenie kolejnych zwrotek i refrenu, układa kalendarium zdarzeń związanych z powstaniem tekstu. 
     Część druga, opowiadając o Pieśni Legionów Polskich we Włoszech, poszerza wiedzę czytelnika o strofki usunięte, szkicuje postaci związane z walką Polaków o wolność, przedstawia inne utwory, które służyły Polakom jako hymn. Dzięki Strzałkowskiej dowiemy się, iż pierwotnie Pieśń liczyła więcej strof. W dzisiejszym hymnie nie znajdziemy zwrotki o Kościuszce, którego bezsprzecznym osiągnięciem było zaangażowanie do walki chłopów, a który, po upadku insurekcji, złamany niewolą, nie zaangażował się w działalność Legionów. 
       
     
     Rzecz dostarcza informacji, pisana jest zwięźle, rzeczowym, momentami podniosłym tonem. Biogramy wyważone, styl informacyjno-lekko perswazyjny. Obracam w głowie tę publikację, czując niedosyt. Nie dlatego, że tęsknię za dziecięcą wersją Korony śniegu i krwi, a dostałam książkę edukacyjną, ale dlatego, że szacunek wobec materii nie wyklucza podejścia bardziej zaangażowanego. 
     Mam w pamięci kilka tekstów, którymi rok temu mnie obdarowano, kapitalnych wtrąców historycznych poświęconych właśnie Dąbrowskiemu i wspaniałej Barbarze Chłapowskiej, prawemu Kościuszce, jajcarzowi Fredrze, lansjerom w bitwie pod Somosierrą. Teksty te, nieortodoksyjne naukowo, podobnie, jak książka Zbyszewskiego pisane z publicystycznym zacięciem, są pochwałą dzielnych ludzi, którzy w danym momencie robili to, co należy, zgodnie z wychowaniem, systemem wartości, wykorzystując zdolności i sprzyjający moment. Gdyby ich życia nie sprowadzać do momentów walki, brązując uwielbieniem ponad miarę, wycinając wszystko, co nie jest bohaterstwem, dałoby się z nimi zaprzyjaźnić jak z bohaterami powieści.
     Trochę mi tego u Strzałkowskiej brakuje: iskry zaangażowania, która rozpaliłaby zainteresowanie i skłoniła dziecko do własnych poszukiwań. Pokazania, że postaci historyczne są równie ciekawe, jak bohaterowie powieści. Warto uświadamiać, że historia nie jest zbiorem oderwanych faktów, obojętnych dla współczesnych, a zbiorem procesów, które doprowadziły młodego człowieka do miejsca, w którym się znajduje.  A obok niego sąsiad - o poglądach odmiennych. 
     Wizualnie książka jest przyjemna i sensowna zarazem. Konsekwentnie użyto barw Legionistów: karmazynu, bieli i granatu, tak barwiąc tekst, jak tworząc ilustracje. Pękalski trawestuje obrazy Kossaka i rysuje Dąbrowskiego, Czarnieckiego i inne postaci w stylu nieco komiksowym. Udany przykład ideologicznego związania treści i barwy. Płócienny grzbiet, duży format - sowicie i elegancko. Dodatkiem jest płyta CD.


     
     I tutaj warto założyć, że u dorosłych - a to oni piszą książki, dyskutują i nauczają - stosunek do patriotyzmu wyrabia się na drodze suwerennych decyzji, toteż niewiele do dyskusji wniesie negowanie którejś z postaw, sprowadzanie jej do indolencji, koniunkturalności, głupoty czy zdrady. Jak przekonuje Jonathan Haidt, społeczeństwu niezbędni są tak postępowcy, jak konserwatyści. A żaden symbol nie jest ważniejszy od człowieka.
     Warto zatem rozmawiać, czytać, dyskutować. I ustalać kanon, tym bardziej, że się nas do tego zaprasza.

*  Kontrowersje związane z lekturami: kiedy dziś czytamy W pustyni i w puszczy, zwracamy uwagę na fakt, iż polski bohater przedstawiany jako patriota walczący o wolność własnego kraju, porusza się w kraju wojującym o wyswobodzenie spod kolonialnej okupacji, tutaj o tym - to, co z punktu widzenia blogerki nie może być zarzutem literaturoznawcy wobec Sienkiewicza (stworzył powieść przygodową, nie historyczną), jest nim z punktu widzenia pragmatyki edukacyjnej: przygodowość idealnie pozwala zakorzenić się stereotypom myślenia kolonialnego, a przecież posługiwanie się narracją o krzywdzie własnego narodu powinno uwrażliwić na istnienie cudzych narracji o upodleniu
** Żaryn pisze we wstępie: "stanowienie przez szlachtę praw nie tylko wiązało królów umową, ale nadto promieniowało na wszystkich mieszkańców kraju współodpowiedzialnością za jego los". Jakich wszystkich mieszkańców - chłopów? Elity kraj zgubiły, o czym ze swadą pisze Zbyszewski, elity zabrały się za dźwiganie go - na swoich warunkach. Wspominając aprobująco o wynalazku konfederacji, Żaryn dodaje w nawiasie: "pomijam gorsze konsekwencje istnienia tego narzędzia ustrojowego"; życzyłabym sobie, żeby w szkole, wspominając o ustroju demokracji szlacheckiej, na równi z przemocą trzech mocarstw w czasach rozbiorów omawiano jednak owe gorsze konsekwencje: narzędzie, które umożliwiło zawiązanie Konfederacji Barskiej, pozwoliło zawiązać Targowicę; miłość do Ojczyzny nie oznacza braku krytycyzmu, przekonuje Zbyszewski, a także jeden z wieszczów, ten na S.

autor: Małgorzata Strzałkowska
tytuł: Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy
ilustracje:
Adam Pękalski
wydawnictwo: Bajka
rok wydania: 2104



Komentarze

  1. No wreszcie :)) bo to juz polowa pierwszego miesiaca :))
    I az serce sie cieszy na smaczki przypisowe, celne i cenne
    I wspomnienie z dzecinstwa: ksiazki z lat 30-tych XX wieku, tuz przed druga katastrofa ubieglego wieku, prosto ilustrowane, pelne radosci patriotycznej i zapalu w ozywianiu tozsamosci niedawno odkurzonej
    i banalne prosto ciosane publikacje z konca lat 40-tych, pelne zachwytu nad obłością nowej mapy w zachwycie dzieciecego ujrzenia bierutowskiej kartografii.
    Najgorsze o gorzkie jest to, ze bardzo mi sie to podobalo :((

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wierzyłam propagandzie socrealistycznych powieści, kiedy nie miałam w dzieciństwie żadnego dla nich kontekstu. Byli w nich pełni pasji młodzi ludzie, były ze wszech miar słuszne idee, na skutek zbyt małej bazy danych niekonfrontowalne z niczym, wyrozumiali nauczyciele - czego więcej chcieć. A ponieważ równolegle snuł się "Mistrz i Małgorzata" oraz inne jego rzeczy, kontekst jednak zaistniał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam "poczułam" iskrę zaangażowania - o tym nawet pisałam. Ale wydaje mi się, że to, co masz na myśli, może się wiązać z pomysłem na tę książkę. To jest raczej kompendium wiedzy, nieco suche, jak to kompendium. I Strzałkowska jednak przeszła samą siebie - tematy ojczyźniane to nie była dotąd jej bajka. Ciekawym byłoby ją zapytać, dlaczego tę książkę napisała - w kontekście całej jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cenię pieczołowitość językową, miłość do ojczystego języka jest dla mnie swoiście rozumianym patriotyzmem. A Strzałkowska jest tutaj dobrym przykładem - przez sporą część twórczości rzetelna, celna, wynalazcza. No właśnie napisałam, że nie mam pretensji o to, że pomysł na książkę był, jaki był, ale biogramy obszerne, a encyklopedycznie suche - czy ktoś wyłapie informacje, zapamięta coś, zaciekawi go to? Cóż, mam nadzieję, że tak...

      Usuń
    2. To prawda, z tym językiem - nie patrzyłam na to w ten sposób.

      Usuń
  4. A czytałaś już może nowego Szczygielskiego? Jestem ciekawa, co myślisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od wydawcy książki:

    Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Małgorzatą Strzałkowską - znajdą w nim Państwo odpowiedź m.in. na pytanie, dlaczego tego tematu Autorka nie zbeletryzowała:

    http://bajkizbajki.pl/wywiad/Mazurek-we-mnie-gra-wywiad-z-Malgorzata-Strzalkowska

    OdpowiedzUsuń
  6. 23 year-old Electrical Engineer Doretta McCrisken, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Astronomy. Took a trip to Lagoons of New Caledonia: Reef Diversity and Associated Ecosystems and drives a Maxima. moja ocena znajduje sie tutaj

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci