CZY UMIESZ GWIZDAĆ, JOANNO? Ulfa Starka

     

     W Nieparyżu rzadko ostatnio nadążamy za zewnętrznymi okolicznościami. Ale tak się składa, ze jedna ze stojących na regale książek idealnie do dzisiaj pasuje, a pisać o niej miałam tak czy inaczej, bo ją niezmiernie - od pierwszego przeczytania - lubię. Czy umiesz gwizdać, Joanno? Ulfa Starka. "Dziadek" jest to dla mnie teoria, nigdy nie poznałam żadnego ze swoich, więc jestem trochę jak Bertil, o którym za chwilę.



     Słowo o autorze. Najpierw przeczytałam Jak tata pokazał mi wszechświat i była to bodajże pierwsza książka z poznańskiego wydawnictwa Zakamarki, jaką poznałam. Pewien mały chłopiec chichrał się wówczas z kupy, z którą zapoznaje się but tatusia z opowieści, a ja myślałam: tak niewiele zdań, a jak kapitalnie oddana relacja między chłopcem a ojcem (nastrojowe rysunki Evy Eriksson genialnie uzupełniają tekst!). Później była Mama Indianka, którą lubię za mamę i za poczucie humoru. Potem były zakamarkowe Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy'ego - humor, nostalgia i smutek. I jeszcze brylantowy Mały Asmodeusz z Media Rodziny. Ha, to jest dopiero świetny, smutnowesoły, a przy tym dosadny tekst! 
     A potem był sam Ulf Stark z wizytą w Polsce, o czym możecie przeczytać i co możecie zobaczyć u Signum Temporis. Świetny, dyskretnie zabawny starszy pan. Ma w pamięci małego Ulfa, więc ważne wydaje mu się, żeby opowiedzieć, jak postrzegał rodziców, świat dorosłych w ogóle. 
     No i wreszcie ta historia o Ulfie, Bertilu i adoptowanym dziadku. Historia biegnie tak: Ulf mówi Bertilowi o urodzinach swego dziadka. On, Ulf, dostanie od starszego pana pięć koron, a dziadek od niego cygaro. Niezły układ, orzeka Bertil. On sam nie ma dziadka. Ale tak się składa, że Ulf zna pewne miejsce, istną kopalnię dziadziusiów i babć. Mają swoje pokoje, a w nich pamiątki, mają wspólną stołówkę. Bertil zabiera ze sobą nagietek i wchodzi z Ulfem do jednego z pokojów w pobliskim domu starców. Mieszka w nim Nils, staruszek z plastrem na brodzie i w szelkach:

- Proszę bardzo, dziadku, to dla ciebie! - powiedział Bertil.
Staruszek popatrzył najpierw na kwiatek, a potem na Bertila. Po czym podrapał się w swoje rzadkie siwe włosy.
- Jak to? - zdziwił się. - Czyżbym był twoim dziadkiem?
- Tak - uśmiechnął sie Bertil. - I nareszcie przyszedłem. Wcześniej jakoś mi się nie udało.

     Nils i Bertil wślizgują się w role dziadka i wnuczka, działając wedle Ulfowych instrukcji i wyobrażeń. Dziadkowie zabierają wnuczków na ryby - nie, Nils nie może tak daleko wychodzić. Ale może pójść do parku i zrobić latawiec. Dziadkowie uczą wnuki gwizdać, Bertil całymi tygodniami opluwa sobie brodę. Z dziadkami można świętować ich urodziny - nawet w dowolnym momencie. 

    
     Chyba najbardziej lubię szwedzkiego pisarza za to, że w niewielkim tekście potrafi pokazać dzieciom, iż życie jest tragikomiczne. Życie składa się z tracenia. O tak, tracenia jest tu dużo i kocham Ulfa Starka za odwagę mówienia o tym. Ale na szczęście w życiu możliwe są dobre transakcje wymienne. Jeśli się na przykład poświęci pamiątkową chustkę jedwabną zmarłej żony Joanny, można zrobić latawiec. Jak się zapomni o kruchych kościach, to będą czereśnie prosto z drzewa. Jak się zarżnie świnkę skarbonkę... W gruncie rzeczy takie życiopoczucie uwalnia niewymowną czułość i odwagę, uczy pieczołowitego obchodzenia się z codziennością; w dorosłej literaturze ma dla mnie odpowiednik w prozie Hrabala. 
     Pięknie i z subtelnym humorem mówi się o tym, jak się człowiek uczy człowieka, jak człowiek za człowiekiem tęskni. A czasami człowiek tylko leży w łóżku i nie ma siły stawać na wysokości zadania. Też dobrze. No i ta niepoprawna chłopackość ponad pokoleniami! 

A tutaj piosenka, która odgwizdana zostaje w finale. Nieźle, Bertil!
     


    
     Osobno: słowa uznania dla tłumaczki, za takt.

autor: Ulf Stark
tytuł: Czy umiesz gwizdać, Joanno?
ilustracje:
Anna Hoglund
przekład: Katarzyna Skalska
wydawnictwo: Zakamarki
rok wydania: 2008/2013



Komentarze

  1. "życiopoczucie" :) Kocham Ulfa Starka - własciwie to, co napisze - za to, że jest właśnie taki "bliski" życia. "Czy umiesz gwizdać Joanno?", przechrzczona swego czasu przez moją dwuletnią córkę na "Cy umies zwizdac AnnoJo?" to jedna z najcudniejszych ksiazek o życiu. Kocham Ulfa Starka za to, co kiedyś powiedział Krystynie Romanowskiej >>Moje wewnętrzne dziecko jest grube, szczęśliwe i ciągle lata<<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny mądry człowiek, który potrafi używać języka - to jest właśnie taka precyzja i polot, które podziwiam. Mało zdań, treści dużo, gęsto.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan