PODSUMOWANIE KSIĄŻEK DZIECIĘCYCH 2015

     Tak, nadszedł ten dzień. Wyobraźcie sobie Ziemię widzianą z kosmosu, przez którą, w momencie, gdy wraz z obrotem naszej planety nastaje nowy rok, nieubłaganie płynie fala fajerwerków. Petardy dokładają swoje. Czy z góry wygląda to jak armageddon? Czy ktoś w kosmosie zaciera łapki, podziwiając śmiertelne, w jego przekonaniu, rozbłyski? Ha ha, jeszcze nie tym razem, ksenomorfy. Tym razem się jeszcze bawimy.


     Coraz lepiej i ciekawiej na rynku książek dziecięcych. Świetne teksty, bajeranckie obrazy, coraz staranniejsza oprawa graficzna, rewelacyjne przekłady, trafione reprinty. Disneyowska estetyka pomaleńku robi miejsce estetykom nieco innym, Mizielińscy trafiają do dyskontów*, znakomite książki dla dzieci zapełniają nie tylko półeczki snobów i hipsterskich rodziców. Wydawnictwa specjalizujące się w literaturze dla dzieci konkurują ze sobą - i dobrze! Rozszerzają swoją ofertę o reprinty, książki edukacyjne i do prac ręcznych oraz picturebooki. 
     Obowiązkiem wydaje się robienie książek, które nie tylko zachwycą dzieci, ale spodobają się rodzicom. Z jednej strony świetnie! Dorosły może odkryć, że kontakt z książką dziecięcą to nie tylko monotonne powtarzanie topornego wierszyka, ale przyjemność obcowania z rzeczami bardzo pięknymi i dowcipnymi. Co ważniejsze, twórczość dla dzieci niemal nigdy nie odbiera nadziei, przeciwnie - napełnia autentycznym optymizmem, takim, z którego kpić to wcale nie wykazywać się mądrością.  Wszystko to nobilituje w oczach dorosłych (czytaj: dzierżących portfel). Z drugiej jednak strony wiele pozycji jest zbyt wyrafinowanych, by adresat, na którego wskazuje forma, był w stanie pojąć dowcip, koncept.  
     Rośniemy z bohaterem! - jeden tytuł - jak Basia Staneckiej/Oklejak czy Zuzia Liane Schneider z Media Rodziny potrafi mieć kilka wcieleń, taka Basia - od książeczek całokartonowych dla 3-4-latków, poprzez większy format dla 5-6-latków, aż do uproszczonych technicznie historyjek do samodzielnej lektury dla 6-7-latków.  Bardzo apetyczne są ilustracje Marianny Oklejak, to codzienna dobra szkoła stylu:


    Cieszy mnie wrażliwość na potrzeby czytelników w różnym wieku i o różnych "możliwościach przerobowych". Dla 5-6-latków zaczynających przygodę z samodzielnym czytaniem strzałem w dziesiątkę okazał się elementarz utkany z tekstów bardzo rozbudowanej już serii "Czytam sobie" z Egmontu. Przejrzysty, radosny, nowoczesny i interesujący. Może odrobinkę pstrokaty, biorąc pod uwagę wielość stylów ilustratorskich, ale ciesze się, że jest kontrpropozycja dla stylowego ale przestarzałego (grafia!) Falskiego. Co prawda odpada w tym przypadku motywacja w postaci "sam przeczytałem całą książkę", ale fajna pomoc niewątpliwie to jest.


     Z drugiej strony powstają książki dla tych, którym wielkie porcje tekstu "wchodzą" trudniej. Dla dzieci przyzwyczajanych do ekranu, mniej cierpliwych. Dla nich tworzy się teksty syntetyczne, niedługie. Fabuła, bohaterowie - rysowani ostrą kreską, bez gadulstwa, współczesnym językiem. Tekst przeplatany komiksem albo rysunkami. Takie jak seria o Dawidzie i Larysie Martina Widmarka (Antykwariat pod Błękitnym Lustrem i Trzynasty gość), czteroczęściowa na razie seria PAX Asy Larsson i Henrika Jonssona z Media Rodziny, tworzona przy udziale specjalistów od psychologii dziecka, czy "Hej Jędrek" z Naszej Księgarni. Do wartości literackiej niektórych miałabym zastrzeżenia. Buntuję się przeciwko "konstruowaniu" książek innych niż edukacyjne. Jednak cokolwiek działa, jest dobre. Jeśli powyższe zapoczątkują kontakty z książkami - chwała im!

  A tutaj moje książkowe ochy i achy. Oczywiście jak każde zestawienie także i to jest niesprawiedliwe. Będzie w dwóch częściach, bo każdej nieopisanej tu dotąd książce chciałabym poświęcić ciepłe zdanie-dwa.
    
     Kasieńka Sarah Crossan, Dwie Siostry. 
Irlandka napisała książkę o małej Polce. Zachwycającą w dodatku. Choć nieprzystawalność emigranta jest wszędzie podobna, to historia nie jest typowa. Bohaterowie nieschematyczni - czytelnik jest w stanie bardzo się do nich przywiązać. Ponad sto dwadzieścia scen z życia dwunastolatki, którą mama ciągnie ze sobą do obcego kraju w poszukiwaniu zaginionego ojca. Rozdzierające serce obserwacje, delikatność nastoletnich uczuć, piekło dojrzewających małych kobiet. I ta rewelacyjna forma bardzo pojemna, nie zanadto wiersz, ale i nie proza. Jak wiele książek od Dwóch Sióstr - obowiązkowa lektura też dla dorosłych (+12)


     Król Katarzyna Ryrych, Literatura. 
Książka wyróżniona przez polską sekcję IBBY. Słusznie. Dobitna opowieść o relacji chłopca i mężczyzny, bardzo pięknej, trochę jak z rycerskiej lub azjatyckiej fantasy o mistrzu i uczniu. Tyle że polem bitwy jest tu biedna dzielnica, a kandydat na wiedźmina ma jakieś osiem lat i ojca przemocowca. Zaś jego mistrz dysponuje bloczkiem kuponów do Caritasu. Ryrych potrafi tak frapująco opowiadać o codzienności, że wiwatujemy przy każdym małym zwycięstwie Patryka. Dojrzałość i brak pruderii oraz zachwycająca, mimo straszności życia, wiara w to, że problemy da się rozwiązać (+15) 



     














Pepa w raju. Najkrótsza opowieść o miłości Katarzyna Ryrych, Literatura. 
Nasza odpowiedź na Johna Greena. Cyniczna i zgaszona pani reżyser, słuchając opowieści o nastoletniej miłości w scenerii zapyziałego miasteczka C., chłonie młodzieńczy entuzjazm i kształtuje delikatność spojrzenia. Chłopak, dziewczyna, druga dziewczyna, dwie pary rodziców, jak mogło być, a jak nie było. Antyironicznie, nie cynicznie, czule i świeżo. Cieszy mnie, że Katarzyna Ryrych potrafi bezinteresownie opowiadać historie. To nie książki interwencyjne, tylko opowieści o sytuacjach innych niż typowe... (+15)


     














     
     Moja mama gorylica Frida Nilsson, ilustracje Lotta Geffenblad, Zakamarki.
Mała Jonna mieszka w domu sierot. Codziennie marzy o pastelowej i kompetentnej mamie, która właśnie ją, nijaką i nieudaną Jonnę wywiezie z domu nieszczęść swoim supersamochodem. Kiedy pod dom dziecka zajeżdża gorylica w szkaradnym volvo, czekamy, kiedy śmierdząca i nieokrzesana małpa rozsunie suwak i uwolni spod futra mamę z marzeń Jonny... Ale opowieść nie miałaby żadnej siły, gdyby gorylica tak gładko wpasowała się w te wyobrażenia. Mówi się więc tu sporo o poczuciu proporcji i życiowych priorytetach. Siłą książki jest przewrotny humor, wartka sensacyjna dość akcja, ale i wielka czułość (Dzięki Signum Temporis za korektę - Mama gorylica jest z 2014 roku, niemniej zostaje tu na wieki, bo zasługuje) (+8)


     Legenda o Sally Jones tekst i ilustracje Jakob Wegelius, Zakamarki. 
Druga arcywrażliwa małpa wygląda z Zakamarków. Tym razem piękna, stylizowana opowieść podróżniczo-kolonialno-przygodowo-sensacyjna. Zachwyca oryginalnością formy: historia składa się ze statycznych i dynamicznych kadrów oraz porcji tekstu przypominających nieco filmową narrację z offu. Między tymi kadrami (które warto rozmiłowanym wzrokiem i umysłem rozczytać) poszaleje wyobraźnia! Egzotyczna i niepokojąca opowieść o małpie wyrwanej ze swego świata, tułającej się po tym cywilizowanym, a szatańsko okrutnym. Oswojenie niesie ból - tęsknimy za podobnymi sobie - życie to umiejętność podnoszenia się z kolan. A wszystko w melancholijnym i pięknym stylu, odrobinę sendakowym. (+10) 


     Żabek i Ropuch: Przyjaciele, Razem Arnold Lobel, Wydawnictwo Literackie. 
Ujmująco proste opowieści o dwóch przyjaciołach. Niby krótkie, a doskonale wyobrażamy sobie bohaterów. Niby proste, a co ważniejszego od tych spraw? Przywitają wiosnę, zrobią z siebie głupców nad stawem, sporządzą (i zgubią) listę. Książka mała, poręczna, z ujmującymi ilustracjami i dużą czcionką - w razie czego starsze rodzeństwo może trenować samodzielne czytanie. A! Ja jestem jak Ropuch, od razu to wiedziałam. Uuu, gardło mi się nadyma, melancholia wzbiera... (+4)
 


      Tuczarnia motyli Marcin Szczygielski, ilustracje Magda Wosik, Bajka.
Szczygielski pojawia się tu z regularnością pór roku. Ale też każda jego książka jest świętem wyobraźni, zachwycającym popisem kunsztu snucia opowieści. Tu pytanie o walory dydaktyczne jest wręcz niestosowne, bo to naprawdę dobra, przywracająca małemu czytelnikowi wolność literatura jest. Nazachwycałam się już tutaj, życzę Szczygielskiemu, żeby stał się polskim Kastnerem bynajmniej nie przez powinowactwo jego książek z ogniem. (+8)


     Huśtawka Timo Parvela, ilustracje Virpi Talvitie, EneDueRabe.
Czasem człowiek chciałby się pohuśtać na równoważni. Ale do tego potrzebuje partnera. Kogoś, kto... - i tu zaczyna się przygoda. Mały niedźwiadek wędruje w poszukiwaniu, hm, cóż, przyjaciela. Czas się rozciąga, podobnie przestrzeń, można zejść cały świat i nie trafić na nikogo odpowiedniego. Ale wędrowanie nie jest bez powodu. Czy tak samo odpowiemy na pytania na początku i na końcu drogi? Skupiona, wręcz skondensowana opowieść, która w niemal każdym obrazie zawiera poetycki fajerwerk, potencjał do myślań, cudowne zdziwienia. A ilustracje zachwycające! (+6)

     
     Mała zima Kęstutis Kasparavivius, Ezop. 
Poezja to sposób patrzenia na świat, a nie nałożona na język nakładka z kilkoma opcjami typu rym, przenośnia, porównanie itp. To patrzenie skupione, syntetyczne, ale trafiające w punkt. Nic to, że nie zawsze wprost. Właśnie tak patrzy Kasparavicius. W krótkich opowiadaniach, których niewyrachowanie zachwyca, zajmuje go biel, oniryczność, tęskność. Stateczek zabawkowy tęskniący za szerokimi wodami, ptaki buszujące w płatkach jaśminu, łóżko dbające o dobre sny małej właścicielki - przyznacie, że trudno to przekuć na naukę... a do tego subtelne ilustracje z niemal samych zaokrąglonych linii. Urodziwe! (+6) 


     Cudowna broda szacha Anna Świrszczyńska, ilustracje Jan Lenica, Muza.
Reprint sprzed wielu dziesięcioleci (1959r.) Zachwycające słowo Anny Świrszczyńskiej, której Jan Lenica czarująco taktownie towarzyszy ilustracjami. Cztery bajki wierszowane, które z iskrami humoru "robią" orientalność. Postaci zabawne i smutne, niepokojące i dziwne, przesadnie dramatyczne - aż chce się je ożywić wypowiadaniem! To słowo w bardzo dobrym gatunku, warto je poznać, by - mając do czynienia z rymotwórstwem dla dzieci - nie zatracić proporcji. 

Ilustracja pochodzi stąd
     
     Jowanka i gang spod Gilotyny Katarzyna Wasilkowska, Literatura.
Jowanka właśnie się przeprowadziła ze starego obskurnego domu na nowe osiedle. Jeszcze przed śniadaniem zdążyła uratować życie rezolutnej czterolatce. Ale później wróciła do domu, do nierozpakowanych kartonów, do braku mamy i do wiecznie zajętego ojca... Słodkogorzka opowieść z ujmującymi, pełnokrwistymi bohaterami, w której rozpoznają się dziewięcio-dziesięciolatkowie. Pełna codziennej magii, jaka wytwarza się u tych, co nie wiedzą jeszcze zbyt wiele i nie mają uprzedzeń (+9)


 



Nadto jeszcze tegoroczne zachwyty, którymi rzadko, ale jednak, dzieliłam się na blogu:
 Ćwir Joke van Leuven,
Rozbójnicy z Kardamonu Thornbjorna Egnera,  
Różowe środy Sylvii Heinlein (jeszcze się tym z wami podzielę!),  
Sanatorium Doroty Gellner,  
Dawniej czyli drzewiej Małgorzaty Strzałkowskiej.
Zgrabnie wypadła cała seria Pożyczalskich zilustrowana przez Emilie Dziubak, o której kiedyś pisałam, a sfinalizowana tomem Pożyczalscy pomszczeni.

Ukłony z ambony. Tyle na dziś, tutaj natomiast te książki, w których przeważa obraz.
A! Zdjęcia okładek pochodzą ze stron wydawców - pięknie dziękuję.


* znany dyskont w kropki stał się mecenasem literatury

Komentarze

  1. Oj tyle pominietych w minietym czasie ksiazek
    o tylu nie napisalas Niparyzu :)))
    ja przychylam sie do Ropuszka bo zrobił na mnie wrażenie dzieciece
    no i Mała zima
    A korzystajac z dnia Nieparyzu mnogosci słow dobrych wylewaj tutaj i niech sukcesuje sie ta strona choc i w tej intymnosci jest tez sila
    Dobrego roku niosacego dobrych ludzi dobre slowa dobre spojrzenia i piekne przezycia
    i czestszego Nieparyza w Nieparyzu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuj Ropucha i Żabka, Anonimie, To dobra, dobra zabawa.
      Tobie też - najlepszości, dobrych przeżyć z książkami i ludźmi. Sobie życzę więcej czasu na pisanie. A! Może będzie też inna nieco forma kontaktu z książką, bardziej... bezpośrednia :D

      Usuń
  2. Toś mi uświadomiła brutalnie, jak niewiele dziecięcych książek w tym roku przeczytałam... Heh...

    Ryrych ciekawa, ale jak czytam: "Dobitna opowieść o relacji chłopca i mężczyzny" - to od razu się boję. Czy słusznie? CHoć wydaje mi się, ze Ryrych nie z tych, co by chciały bulwersować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki się na szczęście nie przeterminują :D co w tym roku ominęło, wróci w kolejnym!
      W "Królu" nie zbulwersowało mnie nic. Są tam rzeczy drastyczne, ale nie ma nic, o czym młody człowiek nie słyszy codziennie. Jest za to pokazane, jak bardzo ważny dla chłopca jest męski wzorzec. Oczywiście, wiele zachowań w walce bohatera o przetrwanie jest dyskusyjnych, ale tak powinna działać dobra książka dla osób w wieku młodzieńczym: pokazywać nie tylko to, co warto naśladować, ale też to, czego robić się nie powinno. Czy ja zachowałbym się tak samo? Czemu tak/nie? Odpowiedzi udziela się przecież zależnie od wpajanego systemu wartości, bo nie tylko książkami dziecko się karmi.

      Usuń
    2. "Król" to ważna książka.

      Nieparyżu chyba nie wpadłaś jakie skojarzenia ma Naczyniegliniane ;) czytając o relacji chłopca i dorosłego mężczyzny... Ja też nie wpadłam na to, do teraz.

      Usuń
  3. Poszukam, przeczytam. Ryrych chyba miała wyjątkowo płodny rok. Dziś mi w ręce wpadła zakładka-reklamówka z jeszcze jednym tytułem jej książki.
    I tak "Kasieńka" też koniecznie do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Denim blue? Ryrych sypnęła książkami, które coraz bardziej mi się podobają. A Kasieńka mnie zachwyciła. Czytałam ze ściśniętym gardłem i podobała mi się taka emocjonalna lektura. Wszystkiego najlepszego w nowym roku, wiele uśmiechów dla Ciebie!

      Usuń
  4. Dzięki za ten wpis. Lubię takie, bo potem, planując zakupy, tylko zaglądam i wrzucam do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo! Drżę nad wszystkimi pominiętymi książkami...

      Usuń
  5. Ciekawie! Ciekawie :) Podziwiam ogrom pracy.
    Prowokujesz mnie do polemiki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan