MLECZAK Katarzyny Wasilkowskiej

     Zastanawialiście się kiedyś, ile lat mógł mieć Piotruś Pan? On sam nie wiedział. Pewną wskazówką jest zdanie z powieści: "a najbardziej zachwycające w nim było to, że miał wszystkie mleczne zęby". 
     Najwidoczniej wypadanie mleczaków jest pierwszym sygnałem zmiany, przed którą trzeba się bronić! No bo to już z górki, człowieku. Jak pójdziesz na kompromis i pozwolisz, żeby wypadł jeden, to za chwilę będziesz miał jedynki jak łopaty, pójdziesz do szkoły, potem zaczniesz na siebie zarabiać, i zamiast czytać książki, będziesz je pisał, albo, o zgrozo, recenzował! Prrr. Wróćmy do momentu, kiedy ząb zaczyna się ruszać - literatura ma tu coś do powiedzenia. 



    U Katarzyny Wasilkowskiej trwogę związaną z zębem przeżywa niejaki Marcyś. Lekko satyryczne opowiadanie Mleczak to rodzinna scenka rozpisana na trzy głosy: Marcysia panikującego w związku z perspektywą usunięcia rozchwianego mleczaka, rzeczowej mamy i ojca zza gazety. Mówię: głosy, bo Wasilkowska z zadziorną dokładnością "rejestruje" wypowiedzi i zachowania. Zdrobnienie "Marcyś" niby słodkie, a jakie brawurowe sztuki z zębem on nam tu, proszę państwa, pokazuje! Dowiadujemy się, że Marcyś ma najlepiej wygimnastykowanego mleczaka ze wszystkich chłopaków i że potrafi go położyć całkiem na leżąco - o, tak. Albo w bok - o, tak.  Dziecko z ruszającym się zębem targuje się z rodzicami, rodzice tłumaczą, co się dzieje i perswadują, ono histeryzuje, oni się niecierpliwią. Nie grzeb w paszczy. Wyrwij w końcu. No ale jak to: bez gazu rozweselającego?! A co z wróżką zębuszką? 




     Opowiadanie akurat na czas wypadających zębów - bo wytłumaczy, co się dzieje w ustach pięcio-sześciolatków. Ale pomijając ten edukacyjny walor, jest to oryginalny, dobrze skonstruowany kawałek komicznej literatury, oddający falowanie sił w domowym układzie mama-tato-dziecko! Zębowy temat ciągnie się w O tym, jak mama szukała mleczaka, co prawda mniej komicznie, a bardziej lirycznie i psychoanalitycznie...
     Sugestywny opis świtu nad morzem. Mama idzie brzegiem i potyka się o kamień, na którym siedzi ślimak. Jest niespokojna, bo gdzieś zapodziała mleczny ząb synka, a przecież obiecała mu wizytę wróżki zębuszki. Wdaje się w rozmowę ze ślimakiem, który nie tylko o stopach i hodowaniu pereł wie dużo, ale i o kompetentnych wróżkach... Spokojnie, to sen. Pełen trosk i zabawnych obsesji, przyniesionych do niego z jawy. Opowiadanie przynosi nieczęsty obraz zatroskanej mamy, której dopiero senny terapeuta daje prawo do odprężenia się, odczuwania spokoju i przyjemności. Zabawny kontekst to pozaopowiadaniowa, ale znana wszystkim, senna symbolika zębów - to zawsze jakaś troska jest.




     Urocze są te opowiadania zestawione razem: jedno nieco satyryczne, drugie liryczne. Wyjąwszy kilka mniej zręcznych sformułowań, są taką dziecięcą literaturą, która wyrasta bardziej z przyjemności snucia historii, a nie z powinności, z chęci komunikowania się z młodym czytelnikiem, a nie komunikowania jemu czegoś. Ilustracje Anny Gensler są trochę za słodkie i jakkolwiek dotyczą tekstów, bo wizualnie odwzorowują poszczególne sceny, to - mam wrażenie - unoszą się nad tekstem. Pewnie sprawią przyjemność małym oczom, ale dla tych słów życzyłabym sobie czegoś bardziej drapieżnego.
     Przy okazji - seria "Poduszkowce" z Literatury od jakiegoś czasu jest w większym formacie. Rozumiem chęć wyróżnienia wielkością wydawniczej serii dla młodszych dzieci, ale mniejsze książki to intymność... 

autor: Katarzyna Wasilkowska
tytuł: Mleczak
ilustracje:
Anna Gensler
seria: Poduszkowce
wydawnictwo: Literatura
rok wydania: 2016





Komentarze

  1. taką poważną rozmowę drugoklasistów kiedyś usłyszałam:
    - człowiek się musi nażyć przed komunią, potem to już koniec.
    - no ale są jeszcze prezenty.
    - fakt, prezenty są najlepsze.
    - a ja nie wiem, czy to warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) a tak nieśmiesznie, tylko całkiem poważnie: jakie momenty przejścia mają dzieci teraz? co pozytywnie wspiera dojrzewanie? bo upiorne w Piotrusiu Panu było to, że on widział jedynie beznadzieję stanu dorosłego...

      Usuń
    2. moment przejścia, który rejestruję ja jako dorosły - trzecia, czwarta klasa (czyli 9, 10, 11 lat) to koniec pewnej dziecięcej szczerości, kiedy wszystko mówi się prosto w oczy, kiedy często nawet łga się niewinnie (bo się bardzo chce wierzyć we własne kłamstwa). potem zaczyna się uciekanie wzrokiem, porozumiewawcze spojrzenia i chichoty. tak, jakby w ostatnich chwilach dzieciństwa chcieli się okopać przed światem dorosłych, jakby budowali własną dorosłość, ale odrębną od tej, z którą mają na codzień do czynienia, skompromitowanej
      wsparcie? mądra wolność jest czymś wspaniałym, staram się by to dostrzegli. (ponosisz konsekwencje, ale masz wybór, to coś wyłącznie Twojego, ja to szanuję i szanuję Ciebie, szanuję, że pracowicie zbierasz własne, małe i większe doświadczenia. masz ich mniej niż ja, ale jeśli pozwolisz chętnie z nich skorzystam)
      krótko mówiąc, niezależnie od rozmiaru, zawsze widzieć w człowieku człowieka :)

      Usuń
  2. 36 yr old Legal Assistant Bernadene O'Collopy, hailing from Listowel enjoys watching movies like "Hound of the Baskervilles, The" and Hunting. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Optima. Przydatne zasoby

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci