"The game is afoot!" - Agencja z o.o.

     Pamiętam z mego późnopeerelowskiego dzieciństwa grube księgi na gazetowym papierze, wypełnione łamigłówkami. Labirynty, rebusy, zadania typu "znajdź dziesięć różnic między obrazkami", może też (pamięć zawodzi) proste krzyżówki. Mimo grubości księgi nie starczały na długo, ale gwarantowały dobry czas - prawdziwe fontanny satysfakcji. Razem z ostatnią stroną "Świata Młodych" były ukłonem w stronę młodego czytelnika, któremu należy się porcja rozrywki. Pamiętam ordynarny papier i marny druk, pamiętam rozkoszne iskierki zadowolenia, gdy znajdowałam rozwiązanie. Oczywiście dziś też kupimy niepięknie wydane, ale za to spore tomiszcza, które na jakiś czas wciągną nam pociechy. Nie mają one określonej konstrukcji, ich zaletami są grubość i niska cena. Nic dla snobów, żadne arcydziełko...
     Jednak na rynku sporo jest publikacji wielotorowo działających na dziecięce umysły i dłonie, kształtujących poczucie estetyki, rzucających garście wiedzy. Snobistycznych, czyli książkowych must have, nietanich, wydawanych przez liczące się wydawnictwa, obkomentowanych, nagradzanych, rozreklamowanych warsztatami. Snobizm w przypadku książek bywa postawą pozytywną - książki edukacyjne tworzy się teraz ambitne, przemyślane, pięknie wykonane*. Wymienię tutaj ciekawe przewodniki po warszawskich Łazienkach (Dwie Siostry) i interaktywny po poznańskim Starym Rynku (Albus), odrobinę przereklamowany Mapownik czy dobre Zróbmy sobie arcydziełko (oba z Dwóch Sióstr). Jest jeszcze ekstrawagancja pod nazwą To nie jest książka. Burz i twórz! z Formatu, jednak nie wzbudziła mojego zachwytu.
     Teraz mam przed sobą Agencję z o.o., nowość z wydawnictwa Bajka. W 2011 roku wypuścili oni coś, co podbiło moje serce, wielką księgę zadań zatytułowaną O ja cię! Smok w krawacie! autorstwa dwójki Bajkowych rysowników, Magdy Wosik (czarno-białe ilustracje do Czarownicy piętro niżej Szczygielskiego, recenzja tu) i Piotra Rychla (O smoku, który lubił krówki, moja recenzja tutaj). Księga ta swą (celową!) nieurodą, a przede wszystkim wciągającą rozmaitością okiełznaną dobrym pomysłem, przywiodła mi na myśl tamte wspaniałe popołudnia zapełnione łamigłówkami. Dziecięca ręka pod dyktando wyobraźni, naprowadzana wskazówkami Autorów, rysuje dwa królestwa. Czasem rysuje od zera, innym razem uzupełnia, koloruje, dopisuje. Księga jest dowcipna i bezpretensjonalnie nieładna - kulfoniaste kreski stawiane przez rysowników zdają się mówić: z rozmachem, młody człowieku, poszalej sobie! Format A4, rodzaj zadań i duże kształty podpowiadają wiek odbiorcy: pięcio-sześciolatek. Wydawnictwo dostało za tę pozycję nagrodę Przecinek i kropka 2011. Zasłużenie, bo to ciekawa rzecz. 



     Agencja z o.o. dedykowana jest tym dzieciom, które wciąż niesyte są zadań, a jednocześnie urosły i potrzebują pożywniejszej strawy dla głów i trudniejszych zadań dla rąk. Niezastąpiona jest tu zabawa w detektywów, wzmacniająca radość z odkrycia rozwiązania, no i dająca posmak dorosłego profesjonalizmu myślowego*. Nie ma to, jak pozór tajemnicy (coś zginęło, ktoś ukradł, oszukuje, ukrył coś/się) gdy się chce rozruszać dziecięce głowy. Zatem Wosik i Rychel wymyślają i rysują, a tym razem tomiszcze ma kształt księgi przygód pary profesjonalistów: agenta Kota w Półbutach i detektywa Kapitana Wilka na Tropie. Mamy niezobowiązującą, a zabawną ramę narracyjną (kradzież pomnika króla Stefana Wyniosłego) w postaci komiksu, mamy biuro detektywistyczne z parą fachmanów, którym dziecko towarzyszy. Dziecięcy uczestnik przygody - powiedzmy, kandydat na członka detektywistycznego zespołu - rozwiązuje kolejne zadania: uczestniczy w przesłuchaniu świadka, sporządza portret pamięciowy, nakłada charakteryzację, dedukuje z przesłanek, kto zawinił, łamie szyfry. Przygoda zmienną jest, toteż w księdze pojawiają się postaci bajkowe, przybysze z kosmosu, piraci.

     Zadań jest mnóstwo - imponujące, ile różnych umiejętności doskonali ta książka! Można ćwiczyć sprawność manualną rysując (od zera i uzupełniając), wycinając/przyklejając, używając do rysowania odcisków palców. Można liczyć i porównywać wielkość. Na wiele rozmaitych sposobów dziecko ćwiczy spostrzegawczość: porządkując ślady stóp, porównując oryginał i falsyfikat obrazu, odnajdując wskazany element w chaosie szczegółów. Doskonali słuch językowy, uzupełniając rym albo deszyfrując znaczenie frazeologizmu. Czyta/słucha ze zrozumieniem, rysując portret pamięciowy według opisu. Pracuje wyobraźnia, kiedy rysuje portrety pamięciowe, kierując się pseudonimem sprawcy. Doskonali pojęcia kategorii i klas - rysując brakujący w szeregu przedmiot. Oczywiście znajdziemy tu klasyczne rebusy, łączenie kropek i labirynty - w zabawnych i nienudnych postaciach. Dopisywanie zakończeń historii wymaga przemyślenia całości. Odsyłam tutaj, można zajrzeć do środka i rozejrzeć się nieco po świecie Kota w Półbutach i Kapitana Wilka.





     Pomysłowość i poczucie humoru duetu rysowników to największe atuty tej księgi. Wielki format (ponownie wielkość standardowej kartki z bloku rysunkowego) pozwala małej ręce stawiać śmiałe krechy. Mam zastrzeżenie co do konstrukcji kilku zadań - nie dość czytelny rebus i labirynt, jednego polecenia zwyczajnie nie rozumiem, w dwóch-trzech momentach rysunki mogłyby być bardziej precyzyjne - jednak te drobne mankamenty nie umniejszają poczucia, że wydawnictwo wykonało bardzo dobrą robotę. Rzecz cała przeznaczona jest raczej dla dzieci czytających już samodzielnie - czuję, że właśnie one, kierowane dowcipnymi poleceniami, nawiążą z książką więź, mając poczucie uczestniczenia w detektywistycznej przygodzie. 


* ostatnio moją uwagę zwróciły Myślanki...

Autor: Magdalena Wosik, Piotr Rychel
Tytuł: Agencja Z.O.O.
ilustracje: Magdalena Wosik, Piotr Rychel
wydawnictwo: Bajka
rok wydania: 2013

Komentarze

  1. Ale super! Ja też jestem wielką fanką łamigłówek i zagadek, krzyżowek... Za moich czasów dzieciństwa - "Supełek" a później "Supełek z Pętelką" był moim numer jeden, obowiązkowy zakup, gdy rodzice wybierali się do kiosku po prasę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Duża prasa i mała prasa :) też to uwielbiałam! Mój brat kupował sobie "Fantastykę", a mi "Małą fantastykę" :))

      Usuń
  2. no to tym wpisem przekonałaś mnie, że muszę tę książkę zdobyć :) :) dziękuję! Mój pięciolatek na pewno się ucieszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, naprawdę :) choć pięciolatek może bardziej polubi pierwszą ksiegę, tę bajkową

      Usuń
  3. no wreszcie :)) nareszcie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. no caly listopad
    taki czytelniczy
    bez propozycji do poszukiwan
    no to nawet zygmunt stojacy na warszawskiej kolumnie
    by sie zniecierpliwil
    prawad
    dlatego
    wreszcie nareszcie
    radosne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, rumienię się - ale będzie więcej postów wkrótce... chyba... :)

      Usuń
  5. Za moich czasów to były "Wesołe minuty". Cudowna okrasa wakacyjnych popołudni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testowałam dziś zadania z ksiażki na grupie dzieciaków i powiem, że wciągają...

      Usuń
  6. Ja znalazłam Wesołe Minuty na allegro całkiem tanio i świetna zabawa faktycznie, nie dość że przypomniało mi się dzieciństwo to jeszcze moje dzieci polubiły te zagadki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci