Patriotyzm dla dorosłych i nie-
Zanim napiszę o Mazurku Dąbrowskiego z Bajki, wspomnę o dwóch innych książkach, które ideowo się z postem wiążą.
Rok temu pojawiła się na rynku książki dziecięcej książka: Kto ty jesteś, autorstwa Joanny Olech (tekst) i Edgara Bąka (opracowanie graficzne). Jawnie nawiązała do wiersza Bełzy, bo Olech modernizowała w niej pojęcie patriotyzmu, zajmując się tym, co w świecie bez wojennych zagrożeń wydarza się między ludźmi i co dotyczy wspólnej przestrzeni (konkretnej i duchowej). Patriotyzmem obywatelskim. Książka jest cenna jako głos w rozmowie, jak wszystko, co pozwala zdefiniować swoje stanowisko. Nic mnie tak nie cieszy, jak aktywny stosunek do najważniejszych pojęć, jak kształtowanie refleksyjnej postawy jednostki, która samodzielnie, a nie na mocy dziedziczonego zestawu aksjomatów, odpowiada na pytanie: co jestem winien temu miejscu? co to miejsce jest winne mi?
Jednak do pewnego stopnia zgadzam się z polemizującą z rymsowym recenzentem Pawłem Jasnowskim Beatą Fingas-Śniegoń: Autorka rozmyła pojęcie, którego książka dotyczy; obywatel z książki Olech może w dowolnym kraju sprzątać po psie i oszczędzać wodę, kasować bilety i płacić podatki. To mieszkaniec globalnej wioski. Zaś patriotyzm jest przecież sprawą bycia w określonej przestrzeni, w tym języku, w szczególnej tradycji.
Kluczowe tu pojęcie ma źródłosłów, do którego wypada się odnieść, gdy się chce z jego rozumieniem dyskutować. Olech sprzeciwia się patriotyzmowi sprowadzanemu właśnie do zestawu odruchów, do automatycznych reakcji na barwy, na pieśń. Takiemu, który zbyt pewnie definiuje kto jest, a kto nie jest swój. Ale Autorka mówi też o cierpiętniczo-martyrologicznym wymiarze patriotyzmu, niedostępnym dzieciom. Czy argument jest słuszny, czy na pewno są to sprawy dla dziecka niezrozumiałe? Kwestia troski i poświęcenia? Walki o swój zagrożony kawałek ziemi, życie bliskich, możliwość mówienia po polsku?
Zanim pojawi się duma z historii lub jej krytyka, trzeba przeszłość poznać. A nas historii uczy się źle. Systemowo źle. Nie tyle w sposób jednostronny, ile płytki i zwyczajnie diabelnie nudny. Dlaczego wiedza o przeszłości to wiedza dziś nieatrakcyjna i niepotrzebna? Do czego przyczynia się brak tej wiedzy? I przecież historia nie jest wyłącznie teatrem wojen i poświęceń, zaś patriotą jest nie tylko człowiek, który walczy i umiera za kraj, ale ten, który w twórczy sposób oddaje mu czas swego żywota.
Kluczowe tu pojęcie ma źródłosłów, do którego wypada się odnieść, gdy się chce z jego rozumieniem dyskutować. Olech sprzeciwia się patriotyzmowi sprowadzanemu właśnie do zestawu odruchów, do automatycznych reakcji na barwy, na pieśń. Takiemu, który zbyt pewnie definiuje kto jest, a kto nie jest swój. Ale Autorka mówi też o cierpiętniczo-martyrologicznym wymiarze patriotyzmu, niedostępnym dzieciom. Czy argument jest słuszny, czy na pewno są to sprawy dla dziecka niezrozumiałe? Kwestia troski i poświęcenia? Walki o swój zagrożony kawałek ziemi, życie bliskich, możliwość mówienia po polsku?
Zanim pojawi się duma z historii lub jej krytyka, trzeba przeszłość poznać. A nas historii uczy się źle. Systemowo źle. Nie tyle w sposób jednostronny, ile płytki i zwyczajnie diabelnie nudny. Dlaczego wiedza o przeszłości to wiedza dziś nieatrakcyjna i niepotrzebna? Do czego przyczynia się brak tej wiedzy? I przecież historia nie jest wyłącznie teatrem wojen i poświęceń, zaś patriotą jest nie tylko człowiek, który walczy i umiera za kraj, ale ten, który w twórczy sposób oddaje mu czas swego żywota.
Wracałam w lipcu tego roku pociągiem z wakacji. Mój przewoźnik nie wywiązał się z umowy, jaką zawarł ze mną w chwili kupowania biletu, to jest dowiózł mnie do domu dwie godziny po założonym czasie. Od obłędu z nudy ratował mnie opasły tom: Niemcewicz od przodu i tyłu Karola Zbyszewskiego, niewiarygodny, pełen pasji i absolutnie stronniczy pamflet na... kogo? Na ludzi, którzy Polskę w drugiej połowie XVIII wieku pchali ku upadkowi egoizmem, indolencją, głupotą, czynną zdradą.
Książka Zbyszewskiego to namiętna publicystyka, w której większość szkalujących historyczne znakomitości faktów pochodzi z historycznych źródeł. Dałam się ponieść, kilkaset stron przeczytałam ekspresem jak najwspanialszą powieść, ze wzruszeniem, z obrzydzeniem, śmiejąc się do rozpuku. Przed oczyma stawali mi safanduła Niemcewicz, zbyt prawy, a za mało pragmatyczny Kościuszko, zachowawczy egoista Adam Czartoryski, niemrawy, słaby i nieuczciwy Stanisław August. Czytałam, jak Polacy fetowali rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, zamiast mobilizować się do walki o jej utrzymanie. Wielkie poświęcenia i wielkie zdrady, analiza systemowych przyczyn upadku, a najmniej pretensji - do zaborców. Bo czy naiwność polityczna jest powodem do dumy? Zbyszewskiego-naukowca można krytykować, jednego mu odmówić nie można: potrafi ożywić historię i wzbudzić apetyt na więcej.
Sumuję (po wyborach), komu zawdzięczam możliwość spełniania obywatelskiego obowiązku. Właśnie tym, którzy walczyli i ginęli. Ale i Naczelnikowi Piłsudskiemu, który przyznał Polkom prawa
wyborcze. I, w orbicie czasów, o których mowa będzie w kolejnym poście, tym kobietom, które jak Olimpia de Gouges za czasów Rewolucji Francuskiej zmieniały świadomość społeczeństwa. Wspaniale skomplikowany kobierzec - przeszłość.
Kolejny wpis dotyczył będzie książki Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy Małgorzaty Strzałkowskiej. Wydana przez Bajkę, opatrzona przedmową Jana Żaryna.
Kolejny wpis dotyczył będzie książki Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy Małgorzaty Strzałkowskiej. Wydana przez Bajkę, opatrzona przedmową Jana Żaryna.
Chodze uliczkami Nieparyskimi szukajac nowych smakow zapachow
OdpowiedzUsuńi nagle odnajduje potrawe ktora znana mi byc powinna od wiekow [Nieparyzu kochany nie demaskuj wciaz mojej wiedzy brakow, na moim stanowisku :))) ] podana w jakze lubianym mi garniturze osobistego doznania i poszukalem i znam juz ten smak, na szczescie daleki od kawiarni paryskiej ciast zatrutych (ha, ha, kto wie o kim mowie :)) no, nagroda przepis na tagliatelle no a jakze z łososiem swiezo wedzonym w szparagach i aksamitnej smietance podany) z trafionym w punkt 3majowym swietem pamieci i tozsamosci - dziekuje za przypomniemi mi i napomnienie
I dalej zagladam w ulic Nieparyza przestrzeni i czekam jaki smak mnie znowu przekona i pochlonie i na Mazurka czekam uwagi
Anonimie, w zamian powiem, że mam w pamięci wszelkie inspiracje książkowe i nie :)
OdpowiedzUsuńAle nie każesz nam czekać miesiąc na kolejny tekst? :P
OdpowiedzUsuńA, złośliwa! :) Wkrótce będzie.
UsuńNiepryzu
OdpowiedzUsuńnajlepszych Świat Narodzenia Delikatnosci dla nas
wszystkiego co najlepsze
i z radosci z tego co chwile temu papierem mysli otulilo :))
i aby czas mial czas
dobrze ze jestes nieparyzu
ale badz czesciej
Już jestem :*
Usuń