ROZBÓJNICY Z KARDAMONU Thorbjorna Egnera - mistrzowie resocjalizacji
W serii "Mistrzowie Ilustracji" Dwie Siostry zbierają książki, które w tym kształcie graficznym znały dzieci dorastające w PRLu - dzisiejsi rodzice kilkulatków/sięciolatków. Kupują, bo pamiętają własne zachwyty. Jest w tym sentyment, jest zaufanie do tekstu i obrazu z ery przedkomputerowej. A ponadto prawo serii jest takie, że fantastycznie wygląda na półce. Zatem sentyment, moda na retro, a potem to już dokładanie kolejnych pozycji, bo nie dość, że seria ładna, to z tekstami można dorastać.
Jeśli chodzi o wiek czytelników, Rozbójnicy z Kardamonu Thorbjorna Egnera sytuują się gdzieś w środku, książka czytana może być pięcio-, sześcio- i więcej -latkom. Siedmiolatek mówi mi "chcę więcej". Zatem serwuję, bo jakżeby nie, pełną humoru opowieść o resocjalizacji trzech dość nieudacznych czarnych charakterów w mieście, w którym muzyka, dobre jedzenie i wzajemna życzliwość łagodzą obyczaje.
W Kardamonie, miasteczku tak małym, że jedyna linia tramwajowa ma tylko dwa przystanki, toczy się zwyczajne ale miłe życie. Najmądrzejszy człowiek w mieście, Tobiasz, zaopatrzony w długą brodę, ze swej okrągłej wieży codziennie przepowiada pogodę. Mieszkańcy urządzają festyn na cześć lata, na który ciotka Zofia nie pozwala pójść małej Rumianeczce. Kardamończycy wyprawiają Tobiaszowi wspaniałe przyjęcie urodzinowe-niespodziankę. Mają w miasteczku kupca, świetnego piekarza i cudownego rzeźnika, a także miejską orkiestrę. I codzienność płynęłaby niezmącenie, gdyby nie Kasper, Jesper i Jonatan, trzej zbójcy. Oni dodają życiu Kardamończyków tak zwanego pieprza. W swoim zabałaganionym domu za miastem trzymają nie całkiem oswojonego lwa. W ogóle pomysły na życie mają osobliwe. Bo jak na przykład pewnego dnia nie będą w stanie znieść bałaganu i braku obiadu, ukradną sobie gosposię.
Miasteczko Egnera to bezsamochodowa arkadia, którą oblecieć można w kilka chwil i gdzie wszyscy się znają, zaś policjant zapomina, po co właściwie jest na posterunku. Urzekł mnie (a zwłaszcza siedmiolatka) obraz tramwaju, do którego wskakuje się tylko po to, żeby się przejechać - typowe flanerowanie. W zasadzie, gdyby nie trzech tytułowych wykolejeńców, byłoby romantycznie, sentymentalnie i... trochę sennie. Ale partie tekstu z udziałem Kaspra, Jespera i Jonatana błyszczą łobuzerskim humorem, a starcie z zasadniczą ciotką Zofią przyprawiło mnie o ból brzucha ze śmiechu.
Ach! Osobliwością książeczki Egnera są piosenki, śpiewane przez każdego z bohaterów, do których autor komponował muzykę (nuty na końcu książki!). Polskie opracowanie piosenek zawdzięczamy Annie Chodorowskiej. Pewnie za jej sprawą każda z postaci ma swój rytm, radosny albo kłótliwie-burleskowy. Zresztą dzięki tej formalnej różnorodności książkę sprawnie przerobiono na musical, spektakl teatralny oraz film.
Nie wypada nie napisać o zabawnych i sugestywnych ilustracjach Mirosława Pokory, rozpoznawalnych dzięki staroświeckiej filigranowej kresce, którą, ze zwięzłością karykaturzysty, tworzył bohaterów.
Jest sporo miejsc literackich, w którym tak bardzo chciałoby się być, że stworzono ich odpowiedniki w realu. Maleńki Kardamon posłużył za wzór dla parku tematycznego pod Kristiansand w Norwegii.
Jeśliście nie dość zachęceni do lektury, oto Piosenka bałaganiarzy:
Gdzie te spodnie są?
A koszula gdzie?
Szelki także były tutaj
i schowały się (...)
Tłusty boczek gdzie?
I gdzie śledzi słój?
Zamiast śledzi teraz w słoju
ciepły szalik mój.
Gdzie jest kaszy wór?
Sweter pełen dziur?
Nawet dziury gdzieś przepadły,
ani śladu dziur!
Pusty słoik tu,
a lekarstwa gdzie?
Straszny kaszel, straszny katar
dzisiaj męczy mnie.
Szukam tu i tam,
chcę zawołać: mam!
a w słoiku zamiast proszków
brzęczą muchy dwie.
Oprę się za to i nie zacytuję piosenki ciotki Zofii. Miejcie niespodziankę.
Tytuł: Rozbójnicy z Kardamonu
Autor: Thorbjorn Egner
Seria: Mistrzowie Ilustracji
Ilustracje: Mirosław Pokora
Przekład: Beata Hłasko
Opracowanie piosenek: Anna Chodorowska
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 1973/2015
Wiek: +/- 5
ilustracje pochodzą ze strony wydawcy
Komentarze
Prześlij komentarz