"Jaki znak twój?" - ORZEŁ BIAŁY Alfreda Znamierowskiego
Ale jestem stara. Tak stara, że uwielbianego Kościuszkę poznałam za przyczyną peerelowskiego pieniądza. Kto pamięta "Żywią y bronią" na pięćsetzłotówce? Jestem stara, bo pamiętam dwusetną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. A starość to sentymenty: pamiętam, jak na lekcjach historii w podstawówce - koniec lat osiemdziesiątych i lata dziewięćdziesiąte - nauczyciel z prawdziwym ogniem opowiadał o Konstytucji 3 Maja, wojnie o konstytucję, zdrajcach Polski i ojczyzny wielokrotnym salwowaniu. Wind of change. Kruszył się przestarzały system, nadchodziło nowe. Ogniów jakobińskich zaród? Ha.
A właśnie w pierwszą rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, to jest w 1792 roku, pierwszy raz publicznie użyto barw czerwonej i białej jako barw narodowych. Skąd to wiem? Z tej oto książki:
Właściwszym byłoby napisać o "Orle Białym" wczoraj - bo 2 maja jest od 2004 roku Świętem Flagi. Heraldyk i weksylolog Alfred Znamierowski w najnowszej książce z wydawnictwa Bajka opowiada o symbolach narodowych: Orle Białym, herbie państwowym, polskiej fladze. O tym, co wywodzi się z legendy, co jest życzliwą intencją kronikarzy, a co potwierdzonym faktem. O przemianach naszego godła - Orła Białego, o sztandarach i pieczęciach.
Mi - dorosłej czytelniczce książki - uprzytomniono, że orzeł
heraldyczny jest wizerunkiem wyidealizowanym, ucina to spekulacje, cóż
to właściwie jest za gatunek ptaka, którego Lech zobaczył.
Poprawność heraldyka każe Znamierowskiemu walczyć z uzusem językowym, który "godło" zrównuje z "herbem". Ba, sam Słownik Języka Polskiego PWN z "herbu" robi definiendum, a z "godła" definiens.
Poprawność heraldyka każe Znamierowskiemu walczyć z uzusem językowym, który "godło" zrównuje z "herbem". Ba, sam Słownik Języka Polskiego PWN z "herbu" robi definiendum, a z "godła" definiens.
Ta książka to nie tylko zdjęcia czy kalendarium, rzecz nie tylko o przedmiotach i wizerunkach, ale próba opowieści o znaczeniach i emocjach - o kształtowaniu się symboli.
Stop. Chwileczkę. Grecki symbolon to był przedmiot - pierścień, dysk, tabliczka - który rozłamywano na dwoje podczas zawierania umowy. Dwie części na powrót zetknięte stanowiły znak rozpoznawczy dla ludzi, których łączy jakaś więź: umowa, pokrewieństwo, uczucie. Ta pierwotna definicja przypomina o mocy symbolu dla używających go osób. Tutaj heraldyk cofa się, na plan pierwszy wychodzi ten, kto flagę wywiesza.
Co symbolizują kolory flagi?
Co kieruje wami, że ją wywieszacie?
Czy fakt, że ją wywiesiliście, robi z was patriotów?
Bo kim właściwie jest patriota, o czym powinien wiedzieć i co powinien czuć?
Skąd te pytania? Bo dawno dawno temu pisałam o bliźniaczce tej książki, to jest Mazurku Dąbrowskiego Małgorzaty Strzałkowskiej. Życzę dzieciom dociekliwości, otwartości, refleksyjności. Pytań i wątpliwości - czy na pewno ten, kto pyta, mało kocha? Prawem dzieci jest korzystanie z wiedzy rodziców, żeby zadecydować, jakimi chcą być. A kto nie zna historii, skazany jest na jej powtarzanie.
Ciekawostka - Orzeł Biały w koronie. Znamierowski pisze: "orzeł w herbie państwa polskiego zawsze miał koronę, która była i jest symbolem naszej państwowości i suwerenności". Jednakże koronę zdjęli Orłu nie tylko komuniści, którzy, jak wiemy, w imię równości zdejmowali władcom korony razem z głowami. Z lektury tej książki dowiemy się, że koronę orzeł stracił również za sprawą działaczy niepodległościowych - republikańskich powstańców styczniowych. Co więcej, Polska tracąca niepodległość była monarchią - a cały wiek XIX to znamienne gry koroną-symbolem, w które wmieszani są nie tylko wrogowie naszej wolności. Gry obrazują nie tylko upokorzenie i utratę suwerenności. Towarzystwo Demokratyczne Polskie (Wielka Emigracja) chciało wolności na innych zasadach niż te sprzed rozbiorów. Na ich sztandarze orzeł nie ma korony. Również Edward Dembowski, czerwony kasztelanic, który w okolicach 1846 roku usiłował przyciągnąć do walki o wolną Polskę chłopów (obiecując im, o zgrozo, uwłaszczenie) orła białego na powstańczym czerwonym sztandarze nie ukoronował...
Niniejsza książka zawiera to, czego nie miała poprzednia, a co mi przeszkadza - czerwone podkreślenia w tekście. Jakkolwiek z założenia czytelnik ma być dziecięcy, sam powinien odcedzić to, co istotne.
Niniejsza książka zawiera to, czego nie miała poprzednia, a co mi przeszkadza - czerwone podkreślenia w tekście. Jakkolwiek z założenia czytelnik ma być dziecięcy, sam powinien odcedzić to, co istotne.
Jak ja lubie Nieparyzu Twoje pytania, recenzje i propozycje lekturowe Twoje stają się ćwiczeniami nie tylko z pamięci ale i z zachowań. I coż, pozostaje iść do księgarni, najlepiej do Ciebie :)), ten usmiech szczery i podziwny, i znaleźć i dla siebie inne ukryte zapewne przez Ciebie treści.
OdpowiedzUsuńA ten kolor czerwony mnie szczerze usmiechnął, smutne jest jednak zycie daltonisty. Na szczęście wiem co ogień we włosach :))
Książka nie zrobi z człowieka patrioty... chyba. Jak sądzisz, Anonimie? Trochę smutne te nasze święta majowe w tym roku.
OdpowiedzUsuń