Podobno piosenki Barbary Stenki są wykonywane. Nie znam  żadnej. Ale prawdę mówiąc, z muzycznych rzeczy dla dzieci mam w głowie  tylko aktualną łupankę z kanału MiniMini, onegdajszą Arkę Noego  i Fasolki  (pamiętam jeszcze Zecchino d'Oro , ale o tym cicho).                             Nieznajomość Stenkowych piosenek sprawia, że te dwadzieścia osiem  tekstów czytam na świeżo, jak wiersze. Zresztą jeśli wziąć pod uwagę  składniowe i poetyckie skomplikowanie, są one czymś pomiędzy wierszem a  piosenką. Niektóre bardziej do namysłu z książką, niż do posłuchania w  otulinie muzyki, inne przeciwnie: spływają w kierunku rytmiczności,  rymowej prostoty, od skomplikowanej zwrotki, do prostszego refrenu.  Jednak jest w nich znaczeniowa szczodrość, są bezinteresowne - a tak  często przecież poezja, a tym bardziej piosenki dla dzieci są obmierźle  dydaktyczne lub prostacko wesolutkie, a przy tym nudne, niedobre...   Skąd u wesołej Stenki, któr...