Obciążenie półki do trzydziestu kilo
Ikejowskie książki, zawsze pod kolor regału, kremowe, czarne, brązowe, często kilka egzemplarzy tego samego tytułu pod rząd. Jakby Szwedzi grzecznie drukowali wszystko tak, żeby się zgadzało z dyzajnem IKEI. Żadna nie śmie wystawać ponad rządek na Billym w okleinie brzozowej. Jeśli są zużyte, to tylko od przekładania. Dziś zajrzałam do środka, wyobraźcie sobie - to nie są atrapy!
Niespodzianeczka, kogo tu mamy aż w czterech egzemplarzach?
A to musieli zmienić politykę, bo ja kiedyś zajrzałam do takiej książki, oprawnej w tłoczoną dermę i niestety, były same puste strony! A było to lat temu 8 z okładem. Trochę mnie zdziwiło, że komuś chce się marnować tyle papieru - no chyba, że na upartego zrobić z tego notes;)
OdpowiedzUsuńJak zajrzałam, w środku było po szwedzku, więc nie wiem, co tam było napisane, nie zaręczę, że to rzeczywiście był Camilleri :D
OdpowiedzUsuńnajwazniejsze ze sa litery wszystko inne to wyobraznia :)
OdpowiedzUsuńI te książki dla mnie stanowią problem, bo zamiast razem z rodziną chodzić i oglądać meble, ja spędzam czas przy półkach z książkami i przeglądam tytuły ;) Kiedyś założyłam sobie, że nauczę się szwedzkiego żeby móc je czytać, może kiedyś dopnę swego :P
OdpowiedzUsuń