Drugie i trzecie życie książek


Podobno Polacy nie czytają, bo książki są za drogie. Mi w niedzielę udało się wydać na trzy książki mniej, niż na kawę w Starbucksie. Mniej, niż na kolorowy kobiecy miesięcznik. Zapłacić mniej, niż za paczkę papierosów/ hamburgera/ bilet do kina/ butelkę wina. Pachną słodko, zżółkły, ale nawet nie myślą, żeby się rozpadać. Mają oszczędny, elegancki design oraz ten nieoceniony format i ciężar, które pozwalają na swobodne umieszczenie książki w dłoni. Powstały niemal pięćdziesiąt lat temu, w tym chmurnym PRL-u, w którym książkom żyło się dobrze, jak nie w oficjalnym obiegu, to w gorącym nurcie obiegu drugiego. Dwie z nich mają całkiem świeże odpowiedniki w topowych wydawnictwach. Erich Maria Remarque: Trzej towarzysze*. Richard Hughes: Orkan na Jamajce. Carson McCullers: Zegar bez wskazówek. Zacna treść w kształtnej formie.
Kolejne życie dostaną, kiedy zostawię je gdzieś dla następnych czytelników. W tramwaju? Na ławce? W jednym z miejskich regałów łasych na książki? Na koleżeńskiej lub ogólnomiejskiej wymianie książek? Chcecie dać książkom drugie i trzecie życie - puśćcie je w obieg.


A cóżem jeszcze wyhandlowała? Coś, czego na Rzeźni na pewno bym się znaleźć nie spodziewała. Butenko owszem, Siemaszkowa - a jakże! Ale Bogucka??? W cenie herbaty pitej w lokalu? Stan książki bardzo dobry. Moi drodzy, Moda od Dwóch Sióstr i Pana Miecia przyniosła radość znakomitej fotografce, która ją zresztą wypatrzyła - tej oto.




* ten sam Remarque, którego na stosach palili naziści. Czego nie dokonali oni - zrobił wolny rynek, kto go dziś czyta? indeksy i stosy były paradoksalnie pochwałą mocy książki

Komentarze

  1. ja jakos egoista ksiazkowym jestem przeczytam a nie podam dalej, chce by spokojnie lub mniej mieszakly na polce okrywane kurzem ale i odkrywane na nowo raz po raz

    a wam nie znalazl jakiegos nowego tomu swiatlocieni :))

    no i wreszcie cos napisane bo internet juz plakal :))
    noworocznosci najlepsze zatem

    OdpowiedzUsuń
  2. Płakał za mną internet? :) No jak ładnie powiedziane :)
    Póki co - nie ma nic w zapowiedziach (Steinhofel miał ostatnio urodziny!)
    Noworoczne życzenia, Anonimie, żeby się darzyło! No i żeby na tych półkach było jeszcze więcej i samych perełek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie książki! Ja ostatnio zaszalałam na kiermaszu w bibliotece i zakupiłam kilka cudeniek ( radzieckich, świetnie zilustrowanych książek dla dzieci).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludziom po prostu nie chce się czytać... ale najlepszą wymówką jest, że książki są drogie. Na szmatę kosztującą 80 zeta babka może wydać, ale na książkę za 50 to "jaka droga!" zwykła hipokryzja. A mi się udało ostatnio nabyć Wesołe Minuty na allegro których szukałam z rok i są tańsze niż zwykła szmata w sklepie. Szukałam wszędzie i nic dopiero teraz mi się udało zdobyć i jestem szczęśliwa, przynajmniej na chwilę ;) Fajny ten blog miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki nie są tanie jak barszcz, ale kto czytał i czyta, ten lektury sobie zorganizuje. Gratuluję znaleziska, kojarzę te zeszyty :) Uwielbiam allegro, nie raz zaspokoiło tęsknotę za tą czy ową książką.
      No i dziękuję za komplement, raźniej pisać po takich słowach!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci

Dziesięć książek na Dzień Dziecka