Samotność Andzi

      Dziś jest pełnia - prześwituje spomiędzy gałęzi orzecha. Dziady. 

     Dziewczynka z parku Barbary Kosmowskiej  pasuje do zaduszkowego nastroju - jest o przeżywaniu żałoby. A także o wydobywaniu się ze smutku. 
     Andzia straciła ojca. Nie zmarł nagle, ale chorował, zdążył się więc pożegnać z żoną i córeczką. Codzienność mamy i Andzi głownie teraz składa się z braku: nie ma trzeciego, tego najdowcipniejszego partnera do chińczyka. Nikt nie mówi Andzi o ptakach. Nikt nie rozśmiesza, nie wyjada ciastek - ile by się dało, żeby powróciło nawet to, co wcześniej denerwowało! Mama stała się obca, oddalona; zamknęła się w smutku jak w kokonie, który otwiera się tylko po to, żeby wypuścić na zewnątrz jej poczucie winy.
    Dziecko nawet nie może płakać. I byłoby nie do zniesienia źle, gdyby nie fakt, że przed śmiercią tato szepnął Andzi na ucho coś specjalnego, powierzył tajemnicę. To sekret wygania na dwór, każe oglądać, nasłuchiwać, czekać. I gdzieś z boku, coraz bliżej, jest Jeremiasz, drugoroczniak z klasy, którego przyciąga skupienie i spokój Andzi. Jak dobrze, że tych dwoje trafiło na siebie. Będzie okazja do spacerów, dzielenia się wiedzą. Czas popłynie, zima zmieni się w wiosnę, w parku zaćwierkają ptaki.
     Kosmowska opisała pracę, jaką wykonuje dziecko, żeby oswoić stratę kogoś bliskiego. Ten, kto przeżywa żałobę w pewnym momencie jest sam z natłokiem wspomnień, świadomością, że pewne rzeczy już nigdy więcej się nie wydarzą. Dziecko na dodatek widzi zmianę w zachowaniu dorosłych, skupienie na bólu. Każdy z członków rodziny definiuje się wówczas na nowo, określa więź z innymi, powinności wobec bliskich. Pisarka zwięźle, celnie i poetycko mówi o niedużym dziecku, któremu skończył się świat. I trzeba ten świat na nowo zbudować, odnaleźć ważność codziennych działań, na nowo poszukać radości. Kosmowska subtelnie nakreśliła rodzenie się przyjaźni między dziewczynką i chłopcem, relacji, która ze względu na sytuację najpierw składa się z pełnego taktu bycia obok.

     
     

     Książkę wspaniale ozdobiła Emilia Dziubak, autorka rysunków do świetnego W pogoni za życiem (tutaj recenzja), ilustratorka, ku mojej radości, coraz szerzej znana (ilustruje nawet podręczniki dla dzieci!) Jej obrazy wytwarzają osobliwy nastrój. Powiedziała, że kiedy czytała historię stworzoną przez Barbarę Kosmowską, opowieść mocno zakorzeniła się w jej głowie i jednocześnie usamodzielniła. Efektem są ilustracje, które zarazem przystają do tekstu i wyrastają poza tekst. Jest to, co rozpoznajemy z opowieści o jętce: zamglenia, jakby obiektyw lub oko nie mogło uzyskać ostrości. Fenomenalna jest powyższa ilustracja przedstawiająca matkę skuloną pod kocem - senny opar smutku, znieczulenie lekami, świat wygłuszony. Jest ziarnistość starych fotografii, powielanych wiele razy tak, że kolejna kopia jest bledsza od poprzedniej, a ile mają wspólnego z oryginałem - nie wiadomo. Świetnie współgra to ze snującym się w książce wątkiem pamiętania i zapominania. Jest niepamięć dobra, kiedy straszność śmierci zaciera się w naszych głowach i zła, kiedy nie jesteśmy w stanie odtworzyć bliskiej osoby. I jeszcze ten park zimą i dwoje dzieci w nim, ale z boku rysunku, bo przede wszystkim jest biel śniegu, czerń gałęzi, niebo coraz mocniej wieczorne i samotność. Poruszają mnie te ilustracje. Największą zamieszczam dzięki uprzejmości autorki.
 






    

Komentarze

  1. Emilię Dziubak uwielbiam, odkąd przypadkiem trafiłam na jej blog z dziwnymi warzywami:) Ilustracje do tej książki, choć nieco odmienne, też mnie urzekły. Krajobrazy jakby widziane zza zasłony łez... A czytałaś Nieparyżanko "Dziewczynkę i drzewo kawek"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tego, choć znam z okładki... Zajrzę na pewno!
    Emilia ma swój styl, który jest spójny - podoba mi się to. Z jej warzywami i innym jedzonkiem jest problem jak w "Alicji..." Carrola: jak jeść warzywa, którym (niemal) było się przedstawionym? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, a ja dziś kroiłam warzywa na sałatkę i bałam się, że ogórki na mnie spojrzą;) Kiedyś śniły mi się jabłko i gruszka, prowadzące niezobowiązującą rozmowę:D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci