Mimozami Tuwim się zaczyna

     Jest moment, daleko od początku kalendarzowej jesieni, kiedy uderza mnie, że ona niedługo nadejdzie. To jak zwiastuny wiosny u końca zimy, bardzo subiektywne, acz namolne. Mimozami jesień się zaczyna na przykład, a ja mam już w wazonie te żółte wiechcie. Choć zabawne, Tuwim z Niemenem się pomylyly, to, co się żółci i chwieje przy drogach, to nie jest przecież mimoza. A właśnie mimozę-niemimozę niosła w dłoniach Małgorzata i to mimoza wydała się Mistrzowi niepokojącą i obrzydliwie żółtą. Być to pewnie nie mogło - nie ta pora roku. A może mogło, może Margot niosła w dłoni tę prawdziwą mimozę, kto wie, co tam sadzą w moskiewskich ogrodach i kiedy to kwitnie... 
     Zeszło na Tuwima, a przecież mamy rok Tuwima. Wydawcy pędzą ze wznowieniami, starając się smacznie je ilustrować. Dwie Siostry, Nasza Księgarnia, Egmont, Bajka, Literatura, Wilga, Siedmioróg - każdy chce mieć swego Tuwima. W Nieparyżu lubimy mieć wybór. Do tego posta powoli powrzucam tuwimiana.

Wydawnictwo Dwie Siostry natenczas wznowiło swego kultowego już Pana Maluśkiewicza z ilustracjami Bohdana Butenki, zarówno w wielorybim formacie 40 cm na 26,5 cm, jak i mniejszym, poręcznym (słowo "poręczny" jest stworzone, żeby stać przy "książce")



W serii "Wierszem napisane" z Literackiego Egmontu pokazały się Tuwimowe wiersze z pysznymi ilustracjami Daniela de Latour:







Nieparyska półeczka wzbogaci się niedługo o tego Maluśkiewicza, wydanego kiedyś w kultowej serii "Poczytaj mi mamo":



     Ambitnie poczęła sobie łódzka Literatura, która wydała dwie oryginalne na tle powyższej produkcji książki: biografię Tuwima dla dzieci pióra Agnieszki Frączek (Rany Julek! O tym jak Julian Tuwim został poetą) oraz Tuwimowo, zbiorek wariacji na bazie wierszy Poety, gromadzący całkiem czasem pomysłowe produkcje poetów publikujących dla Literatury, dodam - nie zawsze dla (małych) dzieci...
     Ale ale. Szczęście nie byłoby pełne, gdybyśmy nie poznali drugiego profilu Tuwima, tego diabelskiego, z myszką. On jest jak ciemna strona księżyca, czarnohumorystyczny. Bo może czarny humor przegoni myszkę, która na policzku usiadła i się dzieci śmieją, a Julkowi smutno.

Wiersz wyszydzający dzieci

Dzieci-wariaci, co wy robicie?
Dzieci-szaleńcy, w co się bawicie?
Dlaczego krążysz z głową zadartą,
Trzyletni dziwie, jasny grubasku?
Czemu powtarzasz z pasją upartą
To dzikie słowo, zmyślone słowo:
"Tere-bere, tere-bere!"
Czemu obłędnie tarzasz się w piasku,
Chudy pędraku z spiczastą głową,
Niańce tłumacząc zaziemską mową,
Że tego nie chcesz, a tamto chcesz?
Ciemny wariacie, czego się drzesz?

O czym ty śpiewasz, o niepojęta
Mała istoto, porwana szałem?
W pieśni wymieniasz stare zwierzęta,
Czemu im nazwy dajesz zdrobniałe?
Jaki się w tobie rozigrał bies?
To nie jest piesek - to Groźny Pies!

Czemu bełkocąc, sepleniąc słowa,
Wielki szaleńcze, pleciesz androny?
Spójrz - zgroza niebios łka purpurowa,
Nad światem - pożar czerwony!
Nie skacz tak głupio na jednej nodze,
Zastanów się, nieprzytomny!
Nocą się z płaczem obudzisz w trwodze,
Światło wyrąbie przepaść w podłodze,
Kiedy za oknem upiornie stanie
Księżyc ogromny.
Nie ma nikogo. Puste mieszkanie.

Tylko nad tobą, na drugim piętrze,
Tak samo straszy pokoju wnętrze
I w okno patrzy wylękły pan,
Strach cieczą srebrną płynie ze ścian
I trzeszczy śmierć w stęchłej ścianie
Tak samo, tak samo, kochanie...
     Osobno (i nie całkiem na temat, ale nie wiem, gdzie to przykleić) wspomnieć chciałam o serii "Wierszem napisane": lubię ją bardzo. Dobra poezja, interesujące ilustracje, przyjazna cena. Mieści się w niej wspaniała Danuta Wawiłow (moje ulubione Wiersze dla niegrzecznych dzieci z obrazkami Marianny Oklejak, Wszędzie pachnie czekolada, zilustrowana przez Joannę Rusinek), jej córka Natalia Usenko, która talentowi do rymowania, odziedziczonemu po matce, przydaje współczesnego pieprzyka (Idealny dzień z obrazami Diany Karpowicz, Wyliczanki ozdobione przez Joannę Rusinek), wspomniany wyżej Tuwim i Piękna i mądra bajka o troskach zająca Grajka, autorstwa duetu pisarsko-ilustratorskiego Ewy Kozyry-Pawlak i Pawła Pawlaka. Cieszą mnie te książki. Choć okładki denerwują deczko.

Komentarze

  1. uwielbiam maluskiewicza ale i brzechwy pana soczewke na dnie oceanu lubie bardzo ale wakacyjnie

    OdpowiedzUsuń
  2. wydanie Egmontu wygląda na cacuszko :) Pan Maluśkiewicz był w dzieciństwie moim ukochanym wierszem. Zawsze sobie wyobrażałam te wszystkie jego sprzęty na małej łódeczce :) ech, nie wiem czemu, ale ja też ostatnio sporo myślę o jesieni... o zimnych porankach, samotnych spacerach (bo mało kto wychyla nos z domu), o braku słońca... miejmy nadzieję, że jeszcze długo będzie ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ilustracje Daniela de Latour są świetne, ale w książce nie prezentują się tak brylantowo, sa jakby nieco rozmyte...
      też uwielbiałam Maluśkiewicza, wieloryb mnie trochę przerażał :)
      tak, mam nadzieję, ze piękna jesien potrwa do listopada! a później przyjdzie łagodna śnieżna zima...

      Usuń
  3. od przeczytania maluskiewicza kazda orzechowa skorupka jest dla kazdego chlopaka cudownym swiatem mozliwym do wykorzystania podczas przeziebienia w oceanie poscieli lozka
    a kto pamieta jeszcze wynalazki profesora wymyslika ze sie zreferenie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci