Znów przytargałam do domu książki

     Rok z haczykiem temu przytargałam do domu książki (tutaj post). Obecnie się to powtórzyło - nieparyskie regały wzbogacą się o książki z pieczątką "Czytelnisko" (tutaj strona).
    Nieoczekiwanie upalne sierpniowe popołudnie naznaczone podwójnym końcem: niedzieli i, co ważniejsze, końcem wakacji. Stoły wystawione przed Zamkiem (rok temu wewnątrz), kolejka grubo  przed 15.00 (o której to godzinie miało się zacząć przyjmowanie książek). 
     Tegoroczna impreza miała kilka mankamentów. Po pierwsze - niekomfort przeglądania zbiorów. Stoły wąskie były i małe, a pożądliwych wielu, stąd tłok przy stołach. Książki nieposortowane lub sortowane źle. Te na wymianę powinny być przyjęte wcześniej, porozdzielane lege artis i donoszone płynnie. Ostatni kolejkowicze byli skazani na to, co przynieśli czytelnicy bezpośrednio przed nimi oraz na smętne resztki. Owszem, prowadzono rejestrację książek wniesionych, ale nikt nie był w stanie sprawdzić, z iloma książkami wychodzą uczestnicy imprezy. Równie dobrze można byłoby podejść do stołu bez karteczki zaświadczającej, że się przyniosło coś na wymianę i wytargać, wcale nie chyłkiem, kilogramy papyru.
     Co cieszyło? Długa, długa kolejka - jest tylu czytających poznaniaków?! Ilość przyniesionych książek. Jakość przyniesionych książek - nie tylko zalegające w domach nieotwierane nigdy klasyki, ale krwiste powieści - radość dla duszy. A z pojedynczych obserwacji? Ekstaza dziewczęcia, któremu udało się skompletować "Nekroskop". Radość Magdy z powieści Heninga Mankela dla młodych. Chwila siedzenia na ciepłych schodach Zamku. No i najważniejsze - to, co udało się przytargać do domu: 
Niepokoje wychowanka Torlessa Roberta Musila
Pamiętnik przetrwania Doris Lessing z białej serii WL (tak!) 
Pensjonat Piotra Pazińskiego 
Fantastyczne opowieści, zbiór nowel różnych autorów z białej serii WL (tak!)
Panią wyrocznię Margaret Atwood (w zasadzie z Madzinej torby) 
Brombę i innych Macieja Wojtyszki 
Słonia Birarę Antoniego Ossendowskiego 
Pionierów Heleny Bobińskiej 
Diable eliksiry Ernsta Theodora Hoffmanna 
Przygody Dyla Sowizdrzała Karola de Coster
Medytacje nad kuflem piwa Jarosława Haska.

A tutaj garsteczka zdjęć:


Stosiczek


Kompozycja wielce przemyślna


Świat przez pryzmat dużego jasnego :)


Kamienica przy Placu Cyryla Ratajskiego



Na tym ostatnim zdjęciu miało być widać sierpień. Klarownie niebieskie niebo, szczyt kamienicy w słońcu, ulice w głębokim cieniu i niepokojąco puste, jak w Wielkim solo Antona L. Rosendorfera (czytam, Przemku). Piękne jest to moje miasto i lubię je w niedziele. 


Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Już zapowiadam i zarazem zapraszam na łowy organizowane przez kilku entuzjastów około października - info będzie na blogu! :))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci