Przytargałam do domu książki


Rano w sobotę zadzwoniła najlepsza na świecie księgarka i zaproponowała wspólny popołudniowy posiłek i wjazd na majówkę z książkami, organizowaną przez CK Zamek. 
Posiłek piknikowo zjedliśmy w parku przy fontannie, wdzięcznie podany na papierowych talerzykach. Szumiały platany, pryskała fontanna, słońce dawało z siebie wszystko. Snuła się błyskotliwa konwersacja, przerywana dokładkami równie błyskotliwej zapiekanki mięsno-warzywnej z ryżem i soczewicą. 
Następnie Michał dal mi książki na wymianę, coby mnie tam w ogóle wpuścili. Ale co on dał! Nieopatrznie przeczytane w dzieciństwie "Zwierciadło piekieł", horror z piekielnym małym Boofulsem (ożeż, a już udało się wymazać to imię z pamięci). Wróciły wspomnienia malutkiej wiejskiej biblioteki w latach dziewięćdziesiątych i mnie czytającej w kącie "Dżina", "Las", "Demony Normandii" i o klasę lepszą "Carrie". W kącie, bo dzieciom nie pożyczano horrorów. Ba, pani nie chciała wypożyczyć ostatniej, upragnionej części "Klaudyny", przekonało ją dopiero moje zdeprawowanie - pozostałe części miałam już przetrawione. 
No więc najpierw książki wymieniono na bilet, uprawniający do wytaśtania takiej ich ilości, jaką się przyniosło, a chwilę później potok ludzki popłynął ku stołom, na których panie rozkładały posortowane według kilku kategorii książki. 
Najpierw to, czego nie zabrałam: Rozalki Olaboga, Broszkiewicza, ale wcale nie ekskluzywnego od Dwóch Sióstr. 
A co przytargałam. "Trzech grubasów" inżyniera dusz Jurija Oleszy. "Manię czy Anię" Kastnera, wydaną przez Iskry w 1956 roku, anonimowy "Dziennik psotnego chłopca", przełożony z angielskiego przez Zofię S. - ani chybi to jakaś pornografija lub kiepska literatura, skoro nawet tłumaczka się skrzętnie ukryła. "Las za światem" Morrisa - to pod wpływem Michała. No i coś, co wyjrzało spod stosu książek niebieskawo-zieloną okładką i królikiem, spoglądającym stasysowymi okrągłymi ślepkami. Zbigniew Batko: "Z powrotem". Złota Bramo, byłaś tam? :-)
Było świetnie. Można było Poznaniowi i swej mamie przeczytać przez mikrofon kawałek książki, pouczestniczyć w dyskusji blogerek o książkach - jestem leniwym leszczem, wolałam pogadać z księgarką Magdą i Michałem. A na deser obejrzałyśmy wyświetlane zdjęcia ludzi z książkami, sadzanych na zamkowej ławie i przebieranych adekwatnie do treści. Najbardziej urocza była różowa dziewuszka ze "Skąd się biorą dzieci" Brykczyńskiego. I pewien naburmuszony klaun z wiadomą książką Kinga. 
Olesza już przeczytany. Porywający, napiszę o nim. 

Komentarze

  1. nieparyz ma najpiekniejsze soboty swiata
    anonimowy ma najnudniejsza sobote za soba
    z ksiazek pachnialo dzis u mnie jedynie sfatygowana nieznosna stanosz i bardzo lubieznym na metapoziomie bonawentura
    oddal bym kazda sekunde swojej soboty na nieparyskie podroze za zapachem ksiazek

    a blogerko literacka
    moze warto oddac kes pysznego obiadu za zdanie w dyskusji blogerowskiej :))

    ten kes oczywiscie z radoscia pochlone

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieparyżanko, byłam tam i z powrotem:) A widzisz, marzenia się spełniają, jakaś dobra wróżka usłyszała, że na allegro ceny straszliwe i przytargała specjalnie dla Ciebie Stasysowego królika. Zdradzę, że ta wróżka mieszka u mnie na półce za książkami :D Bo ja wcale tak daleko od Poznania nie mieszkam...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zlota Bramo, to jedna z bardziej niezwyklych rzeczy, jaka mi sie przydarzyla! Ty zanosisz ksiazke, a ja ja dostaje - to niesamowite!!! A moze widzialas, kto uszczesliwiony capnal Batko? Dziekuje najserdeczniej, oczywiscie za ksiazke, ale za niesamowitosc przede wszystkim :-) Czy mieszkasz w miescie na literke S?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na P, a wcześniej na K:) Ale to nie byłam ja, choć byloby mi niezmiernie miło spotkać kogoś, kto tak kocha książki, zwłaszcza te dziecięce:) Z tą wróżką to taka metafora była - jak przeczytałam, że chciałabyś mieć tą książkę to wypowiedziałam życzenie i się spełniło:) Aczkolwiek, jak czas pozwoli, wybiorę się tam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po...? I Ko...?
    Takie zbiegi okoliczności są metafizyczne :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci