Majowe ciąg dalszy
Czytałam ultrapopoularny "Baśniobór", który poleciła najlepsza księgarka na świecie, podobał mi się, ale czegoś mi brakowało: konsekwencji poczynań i utraty. Książka mówi, że każdy czar można odwołać. Więc groza, ale i radość zwycięstwa nie jest bardzo potężna. Kilka sprytnych myków, przypomnienie po niewczasie o jakiejś prastarej magii, o której nie było mowy, gdy bohaterowie robili głupoty i proszę - dobro zwycięża. Szaleństwo, zamiana w posąg, bestię - nic nie jest ostateczne. Rezurekcja na każdym kroku. Cytat z recenzji Magdy Świtały:
A utrata? Wiąże się przecież z podejmowanym ryzykiem. Krabat u Otffrieda Preusslera traci Tondę NA ZAWSZE. Ale dzięki temu hartuje się, wie, o co toczy się gra. A takie "stałe wskrzeszanie" to zwodzenie dzieciaków, rozmywanie zasad.
Kamieńska daje opowieść realistyczną, w której smutkiem i utratą przepojony jest świat. Stara się pomału oswoić dzieci z faktem, że świat dorosłych to nie opoka. Pierwsze zajrzenie w niezrozumiały świat niekonsekwencji dorosłych: niewidome dziecko, któremu nikt nie pomaga. Rozalka przyswaja sobie od początku, że dorośli są męczący, ale troskliwi, nawet nadopiekuńczy. A przecież czasem bywa inaczej. Przerażające, bo nieodwołalnie smutne jest napotkanie szalonej Aurelii tańcującej na grobie córki. Rozalka oswaja strach podarunkiem - bardzo to piękne.
Jaki jest przepis na dobrą powieść dla dzieci? Trzeba wysłać rodzeństwo (obowiązkowo brat i siostra o przeciwstawnych charakterach) na wieś, gdzie stoi stary dom z dziwacznymi mieszkańcami (introwertyczny dziadek, enigmatyczna służąca), w tajemniczym ogrodzie żyją mitologiczne stworzenia, a w lesie roi się od nierozwiązanych zagadek. Należy to wszystko zmiksować w odpowiednich proporcjach, doprawić szczyptą magii i już mamy gotowy bestseller. „Baśniobór” (Fablehaven) wspiął się na pierwsze miejsce na liście książkowych bestsellerów dla dzieci „The New York Times’a”, a w samych tylko Stanach Zjednoczonych sprzedano ponad 2 miliony egzemplarzy. Na łamach „The Los Angeles Times” pojawiło się nawet stwierdzenie, że niektóre sceny są godne „Władcy Pierścieni”.A na dodatek "Baśniobór" ma na końcu taki aneksik o zasadach właśnie, takie pozapowieściowe "coś" do przemyślenia. Autocytat, żeby nie ubierać w słowa tego samego: "drażni mnie identyczny zabieg, na który pozwolił sobie pisarz zarówno tu, jak i w "Baśnioborze": zadał listę tematów do dyskusji. Po co? Przy dobrze skonstruowanej powieści takie zagadnienia i odczucia same wyklarują się w młodym czytelniku. A jeśli nie, jeśli doświadczy on wyłącznie czystego zachwytu i nie zechce niczego przemyśliwać - jego czytelnicze prawo, jak rozsądnie stwierdził Daniel Pennac" (Ryms, Wojna cukierkowa Mulla).
A utrata? Wiąże się przecież z podejmowanym ryzykiem. Krabat u Otffrieda Preusslera traci Tondę NA ZAWSZE. Ale dzięki temu hartuje się, wie, o co toczy się gra. A takie "stałe wskrzeszanie" to zwodzenie dzieciaków, rozmywanie zasad.
Kamieńska daje opowieść realistyczną, w której smutkiem i utratą przepojony jest świat. Stara się pomału oswoić dzieci z faktem, że świat dorosłych to nie opoka. Pierwsze zajrzenie w niezrozumiały świat niekonsekwencji dorosłych: niewidome dziecko, któremu nikt nie pomaga. Rozalka przyswaja sobie od początku, że dorośli są męczący, ale troskliwi, nawet nadopiekuńczy. A przecież czasem bywa inaczej. Przerażające, bo nieodwołalnie smutne jest napotkanie szalonej Aurelii tańcującej na grobie córki. Rozalka oswaja strach podarunkiem - bardzo to piękne.
autor: Anna Kamieńska
tytuł: Rozalka Olabogailustracje: Ewa Salamon
autor: Brandon Mull
tytuł: Basniobór
Kamieńska daje opowieść realistyczną, w której smutku i utraty jest
OdpowiedzUsuńdużo. Niewidome dziecko, któremu nikt nie pomaga - pierwsze zajrzenie
w niezrozumialy świat niekonsekwencji dorosłych.
Pamietam swoj zachwyt nad poezja Kamienskiej jej wersje Hioba czytna chyba w 1983 roku
Potem Notatnik
dopiero potem dzieciecosci jej
Tak
tak mysle, zegdybym potrafil pisac
to te dwa zdania wplotlbym w kazda jej opowiesc
w ta zmiane pogody
w te dni
to takie bardzo fizjologiczne wejrzenie w kamienska
bolesne
"Baśniobór" odebrałam podobnie, niezbyt mnie zachwycił, a drugi tom z kolei jest bardziej od pierwszego brutalny. Gdybym miała wybierać - wolałabym, żeby dziecko czytało "Baśniobór" a nie Pottera - mniejsze zło;)
OdpowiedzUsuńMagda