Jo Nesbo "Doktor Proktor i wielki napad na bank"

     Mam wrażenie, że pisząc opowieści o trójce przyjaciół z Oslo Jo Nesbo nieźle się bawi. Do tej pory wyprodukował cztery historie o Doktorze Proktorze, Bulku i Lisie, jak dodaje wydawca, bestsellery. Nie zamierzam tym razem stawać okoniem i twierdzić, że "dobrze sprzedający się" nie jest równoznaczne ze "znakomity". Nie zamierzam, bo jeśli witze i sensacja produkowane przez Jo Nesbo dla dzieci dobrze się sprzedają, to i ja się do sukcesu przyczyniam - wszem i wobec chwaląc. Nawet, jeśli Nesbo odkrył cudowny sposób wślizgiwania się w łaski dziecięcych czytelników, to mnie również kupił.
     Niedawno Bulek, Lisa i Proktor uratowali świat przed najeźdźcami z kosmosu, używającymi do panowania nad ludźmi hipnotycznego rytmu Abby (no zaiste...). Ponadto w przygodzie uczestniczyli: norweski król, pewien żabi superbohater, nauczycielka - pani Strobe (Doktor Proktor i koniec świata. Być może). Niestety Bulek, który, jak wiemy, ma pewną skłonność do fantazjowania, trafił do programu "Parada norweskich łgarzy" - w tym przypadku całkowicie niesłusznie. Niemniej, nie mogąc znieść lawin kpiny, wyprowadził się na wieś i razem z niejakim Petterem sprzedaje lotnie. 
     Ale! Krajowi znów zagraża niebezpieczeństwo: ktoś rabuje europejskie banki z narodowymi rezerwami złota, ogołocił bank Norwegii, przez co krajowi grozi kryzys. O jakim ratunku pomyśli król, kontaktując się z służbami tak tajnymi, że efektów ich działań zgoła nie widać? Z istotnych przyczyn w rachubę nie zostanie wzięty niejaki Harry H. Królewska uwaga skupi się więc na bystrym rudzielcu, nieśmiałej dziewczynce i nieudacznym doktorze. Czy Bulek odmówi, gdy ojczyzna wezwie? Z pewnością nie odmówi, kiedy wezwie Pani Przygoda. Bulek, spragniony wrażeń i damskiej adoracji jak pewien trzycyfrowy agent Jej Królewskiej Mości, zinfiltruje środowisko przestępcze, stając się kretem (krecikiem). Znowu będą arcyplany i kamuflaże, trzej arcyłotrzy dowodzeni przez piekielną Mamę, we wszystko zaplącze się rosyjski multimilioner, zblazowana piłkarska supergwiazda oraz dwie brytyjskie drużyny piłkarskie. Tak tak, trzeba będzie polecieć do Wielkiej Brytanii, kraju mgieł, doskonałych tajnych agentów i fanatycznych kibiców. Będzie sensacyjnie, o tak. 
     Nie chcę pomnażać banału, pisząc o wartkiej akcji czy czarnym poczuciu humoru Nesbo. Jest bowiem bardzo wiele książek zabawnych aż do skrętu kiszek. Faktem jest jednak, że tu fabuła przykuwa, a usta rozciągają się w uśmiechu albo w soczystym parskaniu. Zachwyca mnie wielopiętrowość tego humoru. Są i sytuacyjne dowcipasy, i humor wynikający z onomastycznych przekrętów (figury woskowe Madame Tourette; piłkarz Ibranaldovez = Ibrahimovic, kapitan piłkarskiej reprezentacji Szwecji + Ronaldo + Chavez?). Jest żonglerka stereotypami, groteska, humor sięgający poza granice dobrego smaku, ale też zjadliwa, inteligentna ironia. Są zabawne metafikcje - kiedy autor dwukrotnie wciąga nas, współspiskowców, w historię. 
     Powieści mają też poważniejszą warstwę. Nesbo pokazuje, czym jest moda, owczy pęd, ale i manipulacja. Bada wytrzymałość autorytetów na satyrę, pyta o kompetencje tych, którzy nami kierują. Osobliwie ma się sprawa z norweskim królem. Nie wyobrażam sobie, żeby możliwe było wsadzenie do polskiej powieści dla dzieci prominentnej postaci, jednocześnie obśmianie jej i pokazanie, że się jej ufa. Jesteśmy na to zbyt sztywni. Doprawdy, cudowne są rozważania króla o ekonomii... Nie tyle więc norweski pisarz wyśmiewa wartości, ile pokazuje, jak manipuluje się takimi pojęciami, jak autorytet, władza, posłuch, prawo, ale i kapitalizm. Zjadliwa ironia każe zapytać, czy wszystko jest na sprzedaż? Za absurdalną kwotę można kupić piłkarza, ale można kupić też przestrzeń publiczną, a nawet kraj. Kto i jak położy temu kres? 
     Naprawdę lubię bohaterów i to, jak Nesbo rozgrywa relacje między nimi. Proktor poczciwy, gapowaty, staroświecki, przez tę dwójkę dzieci przywracany jest światu. Lisa z dobrego domu, prawa, bardzo nieśmiała, ale nie cofająca się przed ryzykiem i blamażem dla przyjaciół. No i najważniejszy Bulek, chłopiec, o którym nie myślę bez uśmiechu, mikrus o wielkim wdzięku, wyszczekany, czarujący - a w domu nie ma za wesoło. Ta trójka, podobnie jak niepokorni bohaterowie dorosłych kryminałów, anarchistycznie łamie reguły, lekceważy procedury. Jednak cechuje ich mądra przytomność umysłu, samodzielność myślenia, ratująca życie, a co najmniej honor. 

     Te książki to wielka cudowna kpina. Z póz, udawania, gierek, zadęcia. Jest w nich jeszcze jeden smakołyk; okropne, genialne obrazki Pera Dybviga. Ilustracje z książki na książkę są coraz lepsze. Operując cienko zaostrzonym ołówkiem i kilkoma kolorami kredek, Dybvig potrafi wyczarować morze zabawnej brzydoty i ogromne stężenie satyry. Rysunki są prędkie, rozchwiane, pajęczynowe, z kresek, a nie z plam, intuicyjnie łapiące właściwości osób. Tajni agenci, Mama Crunch, król Norwegii - cudo!
     A już w marcu tego roku film na podstawie pierwszej części serii!
















Za egzemplarz pięknie dziękuję Wydawnictwu!

autor: Jo Nesbo
tytuł: Doktor Proktor i wielki napad na bank
seria: Doktor Proktor i...
ilustrator: Per Dybvig
przekład: Iwona Zimnicka
wydawnictwo: Czarna Owieczka
rok wydania: 2013

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Grzechy dzieciństwa - "Opowieść o Cebulku" Gianni Rodari

RYŚ MIASTA Katarzyny Wasilkowskiej / DROBIAZGI TAKIE JAK TE Clare Keegan

Juliusz, Joanna, Zygmunt, czyli jak mszczą się poeci