Hardy
Przeprowadzkowo. Melancholijnie
Ci tam, stojący przy pianiście –
On, ona wszyscy: sopran, tenor,
Bas; ulubione ich piosenki;
Świece wbrew cieniom
Jasne, wbrew dniom żywe dźwięki… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Jakim tłumem kołują, lecą chore liście!
Ci tam, przycinający krzewy –
Starsi i młodsi – brzegi ścieżek
Oczyszczający z mchu starannie;
Warstewka świeżej
Farby na ławkach i altanie… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Spójrz, spójrz, jak tną skrzydłami burzę białe mewy!
Ci, na polanie w dzień gorący –
Chłopcy, dziewczęta – obrus w cieniu,
Śniadanie wydobyte z koszy –
I, w rozbawieniu,
Śmiech, kiedy pies wiewiórki płoszy… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Mur odarty z róż, z resztek ich przegniłych pnączy.
Ci tam, z ufnością tak olbrzymią –
On, ona wszyscy – przez trawniki
Nowego domu taszczący stół, kilim
Dwa foteliki –
Co najlepszego w życiu zgromadzili… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Deszcz spływa w rowki liter w kamieniu, ich imion.
Thomasa Hardy lubię za Tessę D'Urberville. Mającą również tę piękną twarz, znalezioną przez Polańskiego:
Natomiast powyższy wiersz może być znany z tej ochrypłej interpretacji: http://www.youtube.com/watch?v=rLUgfeMhwGM
Ci tam, stojący przy pianiście –
On, ona wszyscy: sopran, tenor,
Bas; ulubione ich piosenki;
Świece wbrew cieniom
Jasne, wbrew dniom żywe dźwięki… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Jakim tłumem kołują, lecą chore liście!
Ci tam, przycinający krzewy –
Starsi i młodsi – brzegi ścieżek
Oczyszczający z mchu starannie;
Warstewka świeżej
Farby na ławkach i altanie… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Spójrz, spójrz, jak tną skrzydłami burzę białe mewy!
Ci, na polanie w dzień gorący –
Chłopcy, dziewczęta – obrus w cieniu,
Śniadanie wydobyte z koszy –
I, w rozbawieniu,
Śmiech, kiedy pies wiewiórki płoszy… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Mur odarty z róż, z resztek ich przegniłych pnączy.
Ci tam, z ufnością tak olbrzymią –
On, ona wszyscy – przez trawniki
Nowego domu taszczący stół, kilim
Dwa foteliki –
Co najlepszego w życiu zgromadzili… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Deszcz spływa w rowki liter w kamieniu, ich imion.
Thomasa Hardy lubię za Tessę D'Urberville. Mającą również tę piękną twarz, znalezioną przez Polańskiego:
Natomiast powyższy wiersz może być znany z tej ochrypłej interpretacji: http://www.youtube.com/watch?v=rLUgfeMhwGM
tess
OdpowiedzUsuńprzez to ze widzialem ten film w zlepieniu z gandhim
w moim kinie wyswietlano w takiej kolejnosci
pierwszy seans tess drugi ghandi
uwazam ze jest jednym z najpiekniejszych ujec milosci w ogole w historii kina
choc smutny do utraty tchu
Deszcz spływa w rowki liter w kamieniu, ich imion.
OdpowiedzUsuńI tu pieknie wspłbrzmi z notatnikiem kamienskiej
kto zgadnie o ktory wpis chodzi romantyczny do bolu serca zreszta
Miłość - w powieści o utratę tchu przyprawia moment, kiedy Angel stwierdza, że wyznanie Tess JEDNAK zaszkodziło jego miłości!
OdpowiedzUsuńNie wiem, który to fragment Kamieńskiej...
chodzi po cmentarzu wiejskim
OdpowiedzUsuńi znajduje nagrobki
z ta sama data smierci
ksiedza i zakonnicy
byli ze saba w oddali
so sad