Katarzyna Wasilkowska opatrzyła Już, już! wstępem i posłowiem wyjaśniającym, skąd się wzięła powieść - z jej własnego przerażenia prawdziwą historią dziesięciolatki leczonej w szpitalu psychiatrycznym z uzależnienia od gier. Ale książka już w chwili wydania zaczęła funkcjonować w oszałamiającym kontekście: pandemii. Życie skurczyło się do mieszkań, internet stał się oknem na świat. Jak nigdy wcześniej martwimy się o to, jak na dzieci wpłynie izolacja i stałe podpięcie do komputera i smartfona* O Już, już! Katarzyny Wasilkowskiej napisano trafnie . Pisano, co mnie bardzo cieszy, nie tylko w sferze czytelników "profesjonalnych", ale też na serwisach i stronach, na których ponoć toczy się prawdziwe życie czytelników książek** Ode mnie też kilka słów. Czy wypada o tej książce pisać, oglądając ją od strony uznania dla konstrukcji? Sama pytam, więc sama odpowiadam: podwójnie tak. Po pierwsze dlatego, że od lat widzę książki dla ni...
oj kusisz kusisz nieparyzu
OdpowiedzUsuńkolejna nieprzeczytna ksiazka
jak glebocienie cudne
znane dzieki tobie
powinni ci placic za kuszenie smakiem tytulow
bo niegdy bym ich nie kupil gdy nie te recenzje
Przemiłe słowa. Ale jeżeli zachęcę do Bator, możesz być wkurzony, Anonimie :)
OdpowiedzUsuńOlech może nie czytaj, za to jeżeli będziesz miał okazję, przeczytaj "Krabata". Sama go dostałam, więc polecam, komu mogę. W tej opowieści Preusslera jest miłość, wspaniała męska przyjaźń i magia bez efektów specjalnych.
zapamietam zapamietam
OdpowiedzUsuńi dziekuje
a widzialas kto wygral w skody miesiecznych audiobookach lubimy czytac :))
widziałam, królowa :)
OdpowiedzUsuńsny
OdpowiedzUsuńsny byly piekne
fabuly podwojne
podwojne zycie snu
moze ktos wkleja osoby w zaprogramowane role
od przedwczoraj mysle o tych snach
nieparyskich podwojnych swiatecznych